Nie od dzisiaj to wiadomo i w dziejach świata nie jedna
cywilizacja miała swój koniec z nadmiarem dobrobytu związany mniej lub bardziej
bezpośredni. To jednak temat na osobny kawałek. Rodacy nasi a przynajmniej spora ich część
dała się nabrać na łatwą kasę , co to sama spada do portfela i zagłosowała na
obecnie nam po nocach procedującą NE. Tylko jak wszystkie ekipy oględnie mówiąc
mijające się z prawdą ta się nie tylko minęła a wręcz nałgała . I żeby było śmieszniej
nie przemyślała sprawy kompletnie , a teraz robi wszystko ,żeby się obietnicy
wywiązać , a raczej ,żeby się nazywało, że się wywiązuje po to ,żeby zamydlić
oczy i odwrócić uwagę szarej masy od
topienia nas szarej masy obywateli gorszego sortu w przysłowiowym nocniku. Nie przemyśleli , bo do czego to podobne ,
żeby wdowa z jednym dzieckiem , która zarabia niespełna 1700 zł na rękę , nie
dostała tych 500zł a milionerka z szóstką dzieci dostanie na pięcioro. I weźmie
te pieniądze , bo są dla dzieci . I słusznie ,że weźmie , bo ustawa tak ma
stanowić . Wiadomo, że sprawiedliwość
społeczna nie istnieje na tym świecie ( poza wizjami socjalistów i komunistów z
czasów historycznego ustroju) i nigdy istnieć nie będzie , ale jak już się
takie programy wspomagania tworzy to dlaczego
nie „z głową „ tylko byle było. A z
głową byłoby tak : dla wszystkich dzieci
, z górnym kryterium dochodowym , powiedzmy 2tysiące na osobę w rodzinie (
przykładowo ,nie wnikam w szczegóły) . I tyle ; i prościej i sprawiedliwiej.
Inna sprawa ,że taki dodatek pieniężny sytuacji demograficznej nie poprawi , nie tędy
droga . Sprawę , jeśli w ogóle- załatwiłyby działania systemowe , np. dodatki
mieszkaniowe , przyzakładowe żłobki , darmowe podręczniki i dożywianie w szkole
, dotowane w większym procencie niż inne, leki dla dzieci , zerowa stawka vatu
na ubranka i przybory szkolne , ale z zastrzeżeniem ,że nie zawierają lokowań
produktów czyli jakiś postaci z filmów , bajek , komiksów itd.i pochodzą od polskich producentów. I wszystko pod
kontrolą Państwa . W sensie takim ,że jak rodzice nie podejmują pracy albo
dziecko sprawia kłopoty wychowawcze świadczenia są zawieszane do czasu rozwiązania problemu albo odebrane jeśli rodzice się ze swoich obowiązków obywatelskich i rodzicielskich nie wywiązują mimo ostzreżeń( coś za coś ; chcesz coś od państwa , daj coś od siebie ). Sądzę też ,że
gdyby przedsiębiorca mógł sobie odpisać taką inwestycję od podatku, chętnie
wygospodarował by jakieś pomieszczenia i zatrudnił jakieś kompetentne osoby do
opieki nad maluchami , gdzie mamy mogłyby spokojnie je zostawić na czas pracy ,
w przerwie do nich zajrzeć czy nawet nakarmić . Słyszałam takie propozycje
wśród okolicznych przedsiębiorców , ale póki co ,wyłącznie z własnej kieszeni łożyć na to nie chcą i nie
zamierzają i nic dziwnego. Dobrym
rozwiązaniem byłoby też moim zdaniem opłacanie składek emerytalnych , a
przynajmniej zaliczenie do okresu składkowego czasu , który kobieta poświęci
wychowaniu dzieci rezygnując z pracy ,choćby tylko w najniższym wymiarze ale
też z zastrzeżeniem ,że tylko jeśli decyduje się na co najmniej trójkę i więcej
dzieci ( jak ja byłam dzieckiem , to rodzina wielodzietna liczyła się od
pięciorga w górę , ale czasy się zmieniają niech będzie że od trójki) . Pomysłów na wspieranie rodzin pewnie znalazło
by się jeszcze mnóstwo i lepszych niż
moje, byle chcieć . A taka sypnięta bezmyślnie z naszych podatniczych kieszeni
kasa spowoduje tylko tyle ,że po części skorzystają nie ci co powinni , po
części tacy co z życia na pandę zrobili sobie wygodny sposób na beztroską egzystencję i zamiast
zmobilizować się do działania i szukania pracy ,dorobią sobie dzieciaków i
oprócz 500+ będą wyciągać łapy po wszelkie inne zasiłki , część będzie
przepijać i jak rodzina biedę klepała tak dalej będzie klepać . Czyli wyszło jak zwykle , a zapłacimy my
podatnicy i tak już utrzymujący różnych uprzywilejowanych nierobów i upadające kopalnie. A poza
tym , jest jeszcze coś takiego jak koszty dystrybucji , o czym mało się
mówi i nowa armia urzędników , która będzie
to rozdawnictwo obsługiwać , znów za kasę podatników .
A prawda jest taka
,że jak ludziom dobrze i wygodnie to sobie dodatkowych obowiązków w postaci
dzieci dokładać nie chcą – tak działa dobrobyt .
Paradoksalnie najwięcej dzieci w naszym pięknym Kraju rodziło się zaraz
po wojnie i w stanie wojennym jak w tv leciały tylko przemówienia generała i
radzieckie filmy, nie działały telefony a energetyka ogłaszał 21 stopień zasilania i
po 20.00 wyłączała prąd a półki w sklepach świeciły pustkami .
Wszyscy gadają o tej enigmatycznej kasie ale jeszcze nikt jej nie widział i na razie nie wiadomo, kto ją zobaczy , a raczej wiadomo - jeśli zobaczy - że nie ci , którym faktycznie by pomogła . Tak mnie naszło dzisiaj , bo nie lubię jak się kasa marnuje .
W pełni się z Tobą zgadzam. Wsparcie powinno działać tak, że wspiera jego adresatów. Mojej koleżanki córka nie dostała się do państwowego przedszkola i ona, żeby wrócić do pracy, musiała wysłać córkę do przedszkola prywatnego. Dla niej wsparciem byłby zwrot różnicy w koszcie.
OdpowiedzUsuńCo do żłobków/przedszkoli to jest przepis pozwalający pracodawcom je finansować: to ustawa o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych - z niego można taką działalność sfinansować, a środki przeznaczone na ten fundusz są kosztem podatkowym firmy. Ale w tym przypadku - moim zdaniem - brakuje świadomości wśród pracodawców, zwłaszcza polskich. Zachodnie firmy chyba tworzą żłobki/przedszkola, bo dla nich ma to też znaczenie prestiżowe i PR.
A i tak jak ktoś nie chce mieć dzieci to ich mieć nie będzie. W całej tej dyskusji nie słyszałam o żadnych porządnych badaniach, czemu dzieci się nie rodzą. Czy czasami nie jest tak, że pierwszym hamulcem jest brak własnego lokum bądź koszt jego pozyskania, czy to w formie kredytu, czy kosztów najmu prywatnego? Nie wiem czemu młodzi Polacy na początku drogi zawodowej, kiedy nie mają jeszcze doświadczenia zawodowego, żeby być widzianym przez pracodawców jako specjalista i zyskać pewna łatwość w znajdowaniu pracy, biorą kredyt i wiążą się bankiem na całe życie. Do tego zarobki na początku pracy są najniższe więc i rata kredytu jest dużym obciążeniem. I jak zdecydować się na dziecko, jeśli zarobki nie są wysokie, do tego jest kredyt? A jeszcze chciałoby się mieć trochę kasy na rozrywkę. I z rachunku ekonomicznego wychodzi, że nie będzie kasy na dziecko. Za zachodzie młodzi ludzie na początku dorosłego wynajmują mieszkania, bo taniej i łatwiej się przenieść, jeśli dobra oferta pracy trafi się w innym miejscu w kraju. Ale stawki najmu są niższe niż u nas. I tu mogłoby się NE wykazać dofinansowując czynsze albo budując mieszkania na wynajem.
Pewnie są inne czynniki, bo problem jest złożony. Tylko nikt tego nie zbadał, a dodatkowo teraz matkami zostaje zupełnie inne pokolenie, które ma zupełnie inne widzenie świata niż nawet nasz młody prezydent.
Otóż właśnie , nikt nie robi u nas badań , niczego nie liczy , wszystko na żywioł i wychodzi jak wychodzi. A co do żłobków i przedszkoli ; przedsiębiorcy wiedzą o tym przepisie , tyle tylko ,że to nie wystarczy samo w sobie . Sądzę ,że koszty są dużo wyższe niż takie fundusze z socjalnego . No i są inne wydatki z tego funduszu . Wydaje mi się ,że lepsze efekty dałby odpis inwestycyjny czy inne ulgi podatkowe z tym związane.
UsuńMyślę identycznie i wydaje mi się ,że to jest rozsądne myślenie .Wczoraj nawet zastanawiałam się nad tym problemem z naszym przyjacielem , psychiatrą i wiesz o co mnie zapytał . Ciekawe czy "Oni" wierzą w to co mówią ?
OdpowiedzUsuńNie wiem , naprawdę nie wiem , i on nie wie , chociaż wnikliwie obserwujemy , on nawet profesjonalnie :)
Jak w piosence " wszyscy mamy źle w głowie - przeżyjemy", obawiam się ,że od dawna tak mamy, inaczej tego jublu byśmy nie przetrzymali
Usuń