Wreszcie ciut chłodniej . To znaczy nadal ciepło ale o 4 stopnie mniej i to się czuło. Upał mnie rozłożył na łopatki. Padłam wczoraj o 21.30 , na kanapie przy ostrym swietle i włączonym telewizorze. Za to dawno się tak nie wyspałam. Około 23.30 mężuś mnie obudził , więc przeniosłam się do sypialni i spałam dalej. Upały nie dla mnie - zdecydowanie. Zresztą nie tylko nie dla mnie . Zamówiłam 2 kartony kabla - przysłano nam całą paletę , czyli 20 kartonów. Na szczęście nie ja musiałam to odkręcać; zrobił to kolega z hurtowni.
Urwałam się dziś na targ. Kupiłam owoce i warzywa. Nawet za bardzo nie chciało mi się chodzić po straganach , nie było nic przykuwającego uwagę .
Na razie wszystko wskazuje na to,że nasze plany wypadu na weekend dojdą do skutku, choć oczywiście jak zwykle, nie wiemy dokąd nas auto zawiezie. A w końcu jakie to ma znaczenie ? Ważne ,że parę dni poza domem.
Na naszej budowie dach i opierzenia gotowe. Teraz kolej na malowanie elewacji , a za kilka dni będą też gotowe okna i drzwi.
Dalej czytam Sagę - tom 39 ale na trochę odłożę jak tylko zrobi się nieco chłodniej i zabiorę się za poduszkę dla mojej wnusi. Dziś na targu kupiłam wypychanego kuleczkami silikonowymi jaśka . Na ozdobną poduszkę idealnie się nadaje.
Susza jest straszna , dziś chwilę popadało, ale po 20 minutach śladu po deszczu nie było. A co gorsze uschło mnóstwo drzew i krzewów.
Ruszyły roboty z naszą jeżdżącą bramą . Będziemy mieli pod blokiem zamykany teren . Zobaczymy jak nam się to sprawdzi w praktyce.
Ja padłam wczoraj. Kiedy zobaczyłam 40 stopni z samochodu na termometrze na ulicy to jeszcze bardziej to odczulam. i ciśnienie mi spadlo do 41... dolneg. Górne jakie takie. Dziś juz lepiej. zapowiadają deszcze i na północy już pada. Buziaki wciąż upalne Hania.
OdpowiedzUsuń