stanowczo za szybko minęły . Mogły by jeszcze trochę potrwać . W Wigilię był straszny rozgardiasz i harmider . Dzieci zostały zarzucone prezentami a wszyscy obżarli się wigilijnymi daniami. Ciekawe ,że te zawsze smakują inaczej. A przecież zupę grzybową czy rybę robię też w ciągu roku i nikt w taki zachwyt nie wpada.
Za to od wczoraj już normalka. Robota goni robotę . Dziś pociągnęłam trochę inwenturę , oczywiście posiedzę jeszcze nad tym w poniedziałek i chyba trochę we wtorek.
Z innych spraw to ogarniałam dziś trochę chatkę, tak poświątecznie, żeby sobie miejsce na Sylwestra przygotować. Jutro jeszcze zmyję podłogę ( dziś zwyczajnie mi się nie chce), Poczytam. Dostałam na Gwiazdkę "Sezon Burz" pana Sapkowskiego . Książka o Wiedźminie. Inna w stylu jednak niż te sprzed paru lat ale też ciekawa.
Poza tym wysiadły mi lampki na choince. Na szczęście tylko jeden z dwóch kompletów , które zawiesiliśmy więc świeci i tak.
Dogadałam się z przyjaciółką w kwestii kolacji sylwestrowej . Zaproponowała ,że coś przygotuje i się zgodziłam. Zostanie mi więc tylko kolacja i część zakąsek. Ona bierze na siebie pozostałe przekąski i sałatki. Zapas winka mam nie mały , słodkości jeszcze mam mnóstwo . Zostały pierniczki , mam też różne ciasteczka i pralinki - wystarczy . Z doświadczenia wiem ,że na słodkie chętnych na imprezach za bardzo nie ma.
Zakupy przedsylwestrowe też już w zasadzie mam zrobione. Może jeszcze tylko szparagi i patisony w słoiczku i jakiś płat łososia do kanapek.. No i jakiś fajerwerk do wystrzelenia o północy. I niech ten roku już minie ...
U mnie tez wspanialy piernik mojej corki pelni role ciasta poswiatecznego. na Nowy rok musze cos jeszcze upiec:)
OdpowiedzUsuńHanko. Podziwiam Cię od zawszem za Twoje zorganizowanie pracowitość i pogodę ducha. Dużo pomyślności w kolejnym roku.
OdpowiedzUsuń