wiem , powtarzam się ... Takiego szaleństwa to jeszcze nie mieliśmy jak długo firma istnieje. W jednym miesiącu nadrobiliśmy cały rok bylejakości ( w sensie małej ilości i niskobudżetowych zleceń ). Mam serdecznie dosyć , ale trudno., sami tego chcieliśmy ... Jest robota to ją trzeba robić.
Co by tu jeszcze ... Święta w rozsypce . Nie mam kiedy się tym zająć , nadal nie mam wszystkich prezentów, nie mam swojego auta , żeby na zakupy pojechać i prędko mieć jeszcze nie będę . Syn miał mi dziś podstawić do jutra , bo ma wolną sobotę , ale jak na razie go nie widać ... Na poniedziałek zmówiłyśmy się z synowymi na pieczenie pierniczków. W środę mam na " służbie " wnusię . Będziemy składać chatkę z piernika i dekorować upieczone w poniedziałek pierniczki.. Mam w planie jeszcze cynamonowe choineczki , ale to będzie niespodzianka.
Jedzie do mnie moja nowa suknia ( ta co sobie zamówiłam z powodu zdołowania przez rozbite auto), właśnie dostałam meila z informacją . Ciekawe czy będzie tak niesamowita jak na zdjęciu w katalogu czy przyjdzie mi odesłać ...
Poza tym mam nową książkę kucharską , autorstwa Pascala i Okrasy . Dostałam za punkty w Lidlu . Całkiem ciekawa , choć przepisy raczej na niedzielę albo przyjęcia. Na dzień codzienny trochę za dużo z nimi roboty.
Jutro mam dwie inwestycje do rozliczenia , zakupy a w domu sprzątanie łazienek i pranie firan z sypialni. Ani chwili dla siebie.. Mężuś z jednym naszym podwykonawcą wymienia centralę w urzędzie skarbowym . Pewnie dziś nockę zaliczą , a jutro ciąg dalszy . W poniedziałek wszystko musi pracować bez najmniejszego błędu ; wymagania z górnej półki, ale przynajmniej kasa pewna i od razu , bo do 21 muszą ją wydać.
W telewizji trąbią wszem i wobec o stanie wojennym a Rosjanie kwestionują jakość naszej żywności. Mamy o co się prosiliśmy ( nie my osobiście , ale w sensie Państwa ) - było się nie wypowiadać w sprawie Ukrainy i nie bruździć Rosji w jej strefie wpływów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz