i to na całego. Wierzby za moimi oknami już całkiem żółte , a mitenki wskazane ; chłód już szczypie w ręce . No i wcześnie ciemno. Tego nie lubię najbardziej . Zimno mi nie przeszkadza. Nareszcie poprawa w firmie i to znacząca . Nadgoniliśmy fatalny początek roku . Szansa,że rok zakończymy z dobrym wynikiem.
Porobiłam trochę jesiennych zakupów . Dla mężusia nowe koszule i piżamę, dla siebie bluzkę w kolorze ecru i stylu nawiązującym do retro i rajstopy w modnym burgundowym kolorze . Muszę sobie jeszcze sprawić jakieś zimowe botki . Na razie nie spotkałam takich jakie bym chciała , sznurowanych, na 5-6cm obcasie . Są , albo niższe albo wyższe. Poczekam.
Koniec moich dobrych czasów. Od jutra wszystkie soboty pracujące. Rano jak zwykle zakupy , ale nie duże. Lodówkę mam pełną . Trochę owoców i świeże pieczywo , może jakiś grzybiarz się też trafi. A w biurze sprzątanie- gigant ; szuflady aż puchną od papierzysk. czas to wszystko przerzedzić . Mężuś został zaproszony na jubileusz 180 lecia szkoły więc jutro baluje . Jako właściciel firmy sponsorującej . Szkoła daje nam co roku zarobić bardzo konkretne pieniążki , to my jubileusz szkoły zasponsorowaliśmy i stąd to zaproszenie . Niech idzie , przy okazji coś załatwi . Zawsze to dobrze robi każdej firmie jak szef burmistrzowi łapkę uściśnie i z tą bandą okoliczną się pokaże. A propos sponsorowania , to nasza drużyna siatkarzy wreszcie weszła do pierwszej ligi. Święto w klubie , piszą o tym Wiadomości , klub robi nową stronę i nowe banery - pełna mobilizacja . I dobrze , teraz loga sponsorów zobaczy cały kraj. Nie wiem tylko czy nie będzie trzeba więcej wykładać , ale umowa na nowy sezon jest na tę samą kasę co zawsze więc chyba nie.
Wreszcie nauczyłam się ściągać sobie muzykę .
Kolejne dwa punkty z jesiennej listy zrealizowane . Zupka z korbolka (dyni znaczy) ugotowana i zjedzona . Muszę przyznać ,że wyszła pyszna . I więcej buraczków zaprawione .
Czyli wszystko powolutko do przodu i tak niech bedzie :)*
OdpowiedzUsuń