Prezenty imieninowe mam . Dla mężusia kupiłam koszulę - tego nigdy nie za dużo - z podwójnym czarno- czerwonym kołnierzykiem i pliską od guzikow . Bardzo ładnie taka kombinacja wygląda . Koszulka biała w czarne prążki.. Dla młodszej synowej patelnię z pokrywką i białe "michałki" - jej ulubione. Dla Krzysiaczka i Helci ubranka i zabawki.. Ze zdziwieniem stwierdziłam ,że zlikwidowali sklep wranglera . Jego miejsce zajęła jakaś sieciówka "top-secret " czy coś takiego. nawet tego nie zauważyłam , a przecież byl tam remont. Tak to jest jak się miasto ogląda z okien samochodu , a i to nie zbyt uważnie, bo trzeba patrzeć na drogę.
Mam kota . Noooo, bez przesady : namiastkę kota, ale jest słodki . Dostałam go w Żabce za punkty uzbierane na zakupach . Prawdziwym nie miałby kto się opiekować i w bloku zwierzak by się męczył. Gryzomir ( tak go nazwałam na potrzeby maluchów ) siedzi na oparciu kanapy jak prawdziwy kot i robi wrażenie.
Skończyłam pierwszy tom "Krzyżowców" . I nie odpuszczę , dopóki nie skończę pozostałych trzech. Utonęłam w atmosferze .Na razie nie zauważyłam rozbieżności w wątkach książkowych i filmowych . Film dobrze oddaje treść i co ważne uniknięto dłużyzn na temat życia i zdarzeń , bo przecież życie w średniowieczu płynęło wolno, a wszystkie sprawy wymagały czasu więc w książce czas płynie sobie leniwie, ale to tylko pogłębia nastrój . W filmie byłoby to nudne .
Bluzki zostawiam . Ta w paski z koronkowym karczkiem bardzo ładnie leży , myślałam ,że będzie gorzej. Oczywiście ładniejsza byłaby cała czarna , ale ta nadaje się na różne okazje . Pod żakiet do pracy też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz