Wnusia w najbliższy piątek zalicza swój pierwszy przedszkolny balik - na powitanie wiosny. No a babcia dostała zadanie bojowe uszyć spódniczkę , bo dzieci mają przyjść ubrane - przebrane na zielono . Zwykle chodzą całym przedszkolem do parku topić Marzannę, ale że pogoda jaka jest niewiosenna każdy widzi , świętować będą w przedszkolu. Z tej okazji wszystkie mają być ubrane na zielono. Koncepcję już mam, materiał też kupiłam - jasnozielony tiul . Zrobię jej coś w rodzaju paczki jakie noszą baletnice i może malutki toczek z mini-woalką do przypięcia do włosów. Nie wiem czy to się uda , bo wnusia włosy ma cudne , bardzo gęste i długie do połowy pleców ( ja nigdy takich gęstych nie miałam) ale podobnie jak moje , nie poddają się żadnym zabiegom . Na razie dają się tylko zapleść w warkocze albo zapiąć mocnymi gumkami w kitki, zapinanie czegokolwiek, spinek , kokardek , grzebyków itp. nie specjalnie wychodzi . Zobaczymy .
A poza tym , teoretycznie od jutra mamy wiosnę . Mamy ?????
Dzień miałam dziś bardzo pracowity. Bite 8 godzin pisania papierów, a i tak przed chwilą robiłam jeszcze jedną ofertę . Końca tej roboty nie widać .
No dobra , muszę kończyć i brać się za igłę i nici a potem za żelazko , bo koszule mężusia czekają..
Jutro wybieram się na targ. Piątek i sobota zapowiadają się pracujące. Piątek do późnych godzin wieczornych, sobota, mąż i chłopaki w terenie , ja w biurze a potem na zebranie wspólnoty mieszkaniowej muszę pędzić . Też pomysł , zebranie w sobotę , jeszcze w południe. Mam za ubiegły rok bardzo konkretną nadpłatę . Chociaż to jest pozytywne . Wojować z sąsiadami nie zamierzam tym razem ,choć byłoby o co ( bajzel na klatce schodowej np.) mam to gdzieś . Niech robią co chcą . I nie mam czasu na durne dyskusje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz