a dopiero co kupowaliśmy choinkę i piekłyśmy pierniki. A tu już prawie połowa stycznia. Nic nie zapowiada ,że zwolnimy tępo. Jakoś nic mi się nie chce. Sprawy , które planowałam sobie załatwić , zrobić, uszyć ,posprzątać , uporządkować itd wciąż odkładam na lepsze czasy . Lenia mam popołudniowego , całą werwę zjada mi robota w biurze. Trudno , nie pierwszy to raz mamy taki intensywny czas . Odpocznę jak przyjdzie przestój ( a przyjdzie mniej - więcej na przednówku) . Na razie odkopałam robótki odłożone na czas świąteczny i dalej dziergam poduszki na kanapę. A poza tym:
SCHUDŁAM; całe 4kg! Co już gołym okiem widzę i chyba nawet świąteczne jedzonko mi w tym nie przeszkodziło. Zarzekałam się ,że nie chcę w domu żadnej wagi , ale pewnego pięknego dnia zimowego mężuś przyniósł . No to się zważyłam kilka razy . Bardziej zresztą efekty widzę po ciuchach - zaczynają pasować takie co ładnych parę lat w szafie wisiały. No , ale żeby mi od razu za dobrze nie było to do zrzucenia zostało mi jeszcze tylko 20 kg.
Śnieg spadł , a dziś znika , za to kolejny klucz ptactwa dziś rano zaobserwowałam .
Ja też powinnam zrzucić kilka kg tylko determinacji mi brak. Nie chcę sie decydować na żadna dietę cud, bo przy moim trybie pracy to szybki powrót do wagi sprzed ciety gwarantowany. To musi być zmiana nawyków żywieniowych.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak zrobiłam, ograniczyłam ilości, zrezygnowałam z wszystkiego co przetwarzane , jem po parę drobnych posiłków, zamiast jak kiedyś 3 ale obfitych i wspomagam się tabletkami "morwa biała" - takie niepozorne zioła w tabletkach z przeznaczeniem dla cukrzyków,ale z wszystkich preparatów odchudzających najskuteczniejsze.
OdpowiedzUsuńbrawo Haniu! :) niech Ci ubywa kilogramów na tej nowej wadze :)))
OdpowiedzUsuń