O tym ,że się moja matka udziela w emeryckim chórze , to wiem od dawna. Nawet jej teksty piosenek powiększam na kserokopiarce, żeby te jej zaprzyjaźnione emerytki kłopotów z czytaniem nie miały . Ale dziś rano przed wyjściem do pracy ,przeglądając przy porannej kawie taką gazecinę wydawaną przez starostwo powiatowe , dowiedziałam się ,że została dyrygentem tego swojego chóru !!! No koniec świata !!! Ciekawe co jeszcze wymyśli. Niedawno jej na ambicje wjeżdżałam ,żeby poszła sobie protezę zrobić , bo sepleni z powodu braków w uzębieniu i ją przez to z chóru pogonią , a ta proszę ; znalazła sobie sposób : tyłem do publiki i śpiewać nie koniecznie musi, wystarczy ,że rękami pomacha. Braków w uzębieniu nikt się nie dopatrzy. Noooo i mam znów mieszane uczucia w związku z tym... Kiedyś , w zamierzchłej przeszłości bardzo chciałam się uczyć grać . Nie pozwoliła mi , a ojciec ją poparł , bo się do tego nie nadaję – tak -zgodnie w tym przypadku- oboje twierdzili . A niby skąd to wiedzieli skoro mi nawet spróbować nie pozwolili.... I tak się trochę nauczyłam , nic takiego , parę chwytów na gitarę i jedną ręką pobrzdąkiwać na pianinie , jak gdzieś mi się udało dorwać do nie swoich instrumentów... Zawsze miałam o to żal do rodziców. Przeszło mi ,ja i wiele innych żali ale w pamięci tkwi. I czasem gryzie.
A tak poza tym słuchamy z mężusiem dyskusji przedwyborczych i łapy nam coraz niżej opadają . Nie ma na kogo głosować. Jeden pajac , drugi nacjonalista , trzeci oszołom , czwarty jak stał w miejscu tak stoi, piąty nie ma szans na przebicie się , a PO , wiadomo , nieudolna się okazała. Nie mogę powiedzieć,że nic nie robią , nie pamiętam tylu inwestycji co za ich kadencji , warunków też sprzyjających nie mieli , cztery powodzie , dwie ciężkie zimy, kilka razy wichury i gradobicia, katastrofę prezydenckiego tupolewa i światowy kryzys na dokładkę . Dużo jak na marne cztery lata więc logiczne ,że wszystkiego naraz nie dadzą rady , ale sposób w jaki to wszystko robią … pożal się Boże. Na szczęście chociaż z sąsiadami nas nie skłócają i nie mieszają się do gospodarki.. Jak słucham prezesa opozycji to zaczynam się bać ,że rozpęta jakąś wojnę. Sugerować, kanclerz Niemiec, że jakimś nie czystym sposobem została kanclerzem ? To trzeba nie mieć po kolei w głowie. Zresztą gdyby nawet , to problem Niemiec , a nam nic do tego. Miejmy nadzieję,że jednak wybierzemy w niedzielę mniejsze zło i jako kraj nie zostaniemy osamotnieni i wyśmiani w całym świecie.
Każdy narzeka na co innego. Mnie kazano uczyć się na mandolinie, jakoś wytrzymałam, ale jak kazali na pianinie godzinami ćwiczyć, to do egzaminu już nie dotrwałam po pierwszym roku!
OdpowiedzUsuńJa głosować nie będę, bo tu nie ma konsulatu. Ale też się boję do jakiego kraju wrócę!
No tak, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia . Moi w ogóle mieli taką swoistą metodę "nie ,bo sie do tego nie nadajesz" - nie wazne czy chodziło o grę na instrumencie, szycie, gotowanie ,czy cokolwiek innego.
OdpowiedzUsuń