W pracy za wiele się nie dzieje , ale nie jest też tak , że nie ma co robić. Jest , choć mało ambitnie. Inne sprawy nieco się uspokoiły. Zobaczymy jak to się rozwinie po urlopach .
Sezon ogórkowy a ja nawet nie zabrałam się za ogórki. Zwykle o tej porze roku miałam już zapas na zimę. I mimo wszystkich zawirowań korci mnie żeby jednak zaprawy robić. Może w sobotę zaszaleję i kupię coś na zapasy. Dostałam od młodszej synowej przepis na sałatkę ogórkową ; chyba wypróbuję dla odmiany.
Tak poza tym biegam do matki zakraplać oczy , jeszcze tydzień takiego zagęszczenia, potem będzie już mniej , bo stopniowo należy dawki zmniejszać. Ciężko się z matką dogadać , pomijając jej szaleństwa , miesza jej się czas , miejsca i to co robi. dziś chyba z pięć razy tłumaczyłam , że ubezpieczalnia nie wysyła już żadnych druków, trzeba zrobić w banku zlecenie na opłacanie ubezpieczenia i tyle ale nie dociera ; skończyły się druki i mam zadzwonić żeby jej przysłali . Lepiej nie będzie ale przynajmniej odpadły mi awantury o to , że telewizor do niczego.
Ochłodziło się , upały odpuściły, mamy przyjemne polskie lato. I nawet trochę pokropiło.
Jak miło, że mimo ogórków i kłopotów znów Cię widać. U nas też chłodniej. Sweterek wieczorem narzuciłam. Jutro znów koniec tygodnia. Czas zwariował. Uściski
OdpowiedzUsuńStaram się , choć znów mam pod górkę . Tym razem zastrajkowało moje auto , co mi mocno uprzykrzyło żywot. Buziaki.
Usuń