No bo jak jest wnusia , to są i wakacje . Zamiast sprzątania wyjazd na basen , zamiast leżenia na kanapie w niedzielne popołudnie wypad nad jezioro , zamiast wiadomości , bajki o smokach . I tak to idzie. Dziś wnusia oświadczyła, że zostaje u nas do czwartku ( nie spytała , czy może , tylko oświadczyła ; ma po babci - też się rodzinki nie pytałam , gdy była okazja zobaczyć się z babcią ) , wysłała sms do mamy, że zostaje i tyle...
Tak w ogóle to z domowych tematów zdążyłam od rana zrobić kilka słoików kompotu ze śliwek , a mężuś przykręcił w koncu nowe klamki do drzwi i wstawiliśmy je na miejsce . Jakiś postęp w pracach wykończeniowych jest . Klamki kupiliśmy wczoraj przy okazji pobytu w Poznaniu.
Jutro mam dużo pracy , ciekawe jak wnusia zniesie połowę dnia w biurze, ale myślę , że znajdzie sobie zajęcie.
Pewne cechy dziedziczy się właśnie zygzakiem "po babci". Ja tak mam i obserwuję to u wielu dzieci. I tak nie będzie zwyczajnie a inaczej. Buziaki
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest
UsuńNie ma jak u babci! Z mojego dziecinstwa pamietam cale lata, po 2 miesiace ciegiem u dziadkow w Walczu! To byly czasy! Bylismy w siodmym niebie, rozpieszczeni... moj syn tego zupelnie nie zna... zna co innego. Pozdrawiam powakacyjnie!
OdpowiedzUsuńMiło Cię znów widzieć . Ja tez jeździłam na wakacje do babci i mimo pracy - jak to na wsi uwielbiałam to.
Usuń