dzień zawalony papierami , właściwie cały . Pisania miałam na pełne 8 godzin i jeszcze na jutro zostało. W domu też nic szczególnego . Zaliczyłam wyprawę do piwnicy po nowy zapas ogórków kiszonych i kompotów , trochę poukładałam w szafie i to właściwie wszytko.
Od jutra zaczynam świąteczne przysmaki szykować . Nie wiele mam z tym pracy odkąd podzieliłyśmy się z synowymi. Będzie tradycyjnie pasztet i fałszywy zając , a z wypieków mazurki. Resztą zajmą się synowe. Jeszcze stół przygotuję , ale to dopiero w sobotę , bo śniadanie jak zwykle u nas.
Czyli zwyczajnie. Czasem trzeba pochwalic zwyczajnosc... Z innej beczki. Moi rodzice sa obecnie w prywatnym sanatorium w Ustroniu, pod Karpatami. Moja mama zachwycona, ze lekarz ja wysluchal, ze rehabilitanci mili, zyczliwi... Czyli MOZNA... Tylko trzeba 3 tysiace za tydzien, za jedna osobe zaplacic... Eh... Moj ojciec Tez korzysta przy okazji...
OdpowiedzUsuńWiesz , myślę ,że to wszystko zależy od ludzi i ich nastawienia . Kasa to jedno , ale jeśli brak empatii , to żadna suma tego nie poprawi . Dobrze, że mama znalazła przyjazny ośrodek.
UsuńMy będziemy jeść świąteczny obiad w hotelu naszym z parą przyjaciół V. I to tyle jak chodzi o moją Wielkanoc. Już druga poza domem. **
OdpowiedzUsuńMoże już następna będzie w domu ? Słychać coś w tej sprawie ?
Usuń