chyba z braku mądrzejszego zajęcia pomalowałam sobie włosy, ale postanowiłam dziś się nie przemęczać w domu . Zrobiłam tylko porządek z resztą zastawy świątecznej i stół z pomocą mężusia wstawiłam na stałe miejsce.
W pracy jak to w pracy ; brutalnie zostaliśmy rzuceni w wir zajęć . Szara rzeczywistość górą . Inwenturę prawie dziś skończyłam. Jeszcze tylko jedna półka z alarmami i kable z garażu dopiszę , ale to tylko kilkanaście pozycji.
Tak poza tym to wieści nie za ciekawe; moja przyjaciółka z Torunia jest bardzo chora , mąż drugiej przyjaciółki również; nie może się pozbierać po operacji kręgosłupa . Przykro . Niby problem nas bezpośrednio nie dotyczy , ale mimo wszystko martwią takie wiadomości.
I jeszcze moje "coś mi mówi" krzyczy i ostrzega przed jakimś ogólnokrajowym złem. Jeszcze nie wiem jakim ,ale coś się wydarzy na pewno .
Nie strasz, bo jeszcze - tu, tu- sie spełni! :-(
OdpowiedzUsuńMasz racje z koncertem wiedeńskim. Jakiś taki niemrawy był, chociaż dyrygent nieźle się starał.
Nie chcę straszyć , ale nie mam na to wpływu ; " coś mi mówi" swoje wie .
UsuńTfu tfu miało być.
OdpowiedzUsuń