Właściwie mogłabym napisać to samo co zwykle . Przynajmniej o pracy , no , może poza tym ,że uporałam się wreszcie z inwenturą . I cieszę się z tego jak diabli, bo to robota żmudna i zajmująca czas. Plany miałam takie,że pokręcę się po mieście i parę drobiazgów , które od dawna mam w planach kupię ale jak to u nas bywa nic z tego nie wyszło. Na pocztę poleciałam rano , a później to już nawet pomarzyć o wyjściu nie miałam kiedy. No cóż : szara rzeczywistość znów górą .
Domowo też się nie przemęczam ( ha, ha ; kolejny już dzień) koszule mężusia prasuję po 2 , żeby na bieżąco wystarczyło i robię tylko to co niezbędne. W czwartek mi się wolny wieczór szykuje , bo mężuś na doroczną sponsorską imprezę się wybiera. Mamy dwa zaproszenia , ale wiadomo : sport to męska sprawa , kobiety omijają te spotkania - ja też , więc wybiera się z synalkiem starszym. Młodszy nawet o tym słyszeć nie chce .
Zaczęłam czytać książkę , którą dostałam od młodzieży. Klimat raczej nie mój - nigdy nie znosiłam tematyki II wojny , ale dobrze napisana i dobrze przetłumaczona więc pewnie ją przeczytam. Na razie jestem na etapie poznawania bohaterów , a dokładniej bohaterek.
Za oknami lekkie przymiarki do zimy. Poudawało trochę ,że śniegiem sypie ale temperatury na plusie. Zapowiadanych mrozów i zawieruchy jak na razie u nas nie widać .
Nie miałąbym nic przeciwko, aby lekko mroźna i śnieżna zima trochę dłużej potrwała, a nie jak mgnienie oka. Zamarło by jezioro, możnaby łyżwy wyciągnąc! A tak, co? Zaraz się zrobi plucha i tylko buty dostaja do wiwatu! :-)))))
OdpowiedzUsuńPewnie , bo co to za zima bez zimy . Moje łyżwy pajęczynami się zaczynają pokrywać , od dobrych trzech lat nie wyjmowane .
UsuńU mnie sypnęło w górach a na nizinach padał jeden dzień deszcz. mam nadzieję, że jutro też będzie tak pięknie, jak dziś bo do Rzymu do papieża jedziemy. :)*** I nie przemęczaj się. I tak co swoje zrobisz .
OdpowiedzUsuńA robię i jakoś ogarniam , choć nie całkiem tak jak bym chciała, ale czy to zawsze trzeba wszystko zgodnie z planami robić ?
Usuń