Nadal wariatkowo w pracy , ale ogarniamy . Kasa schodzi w miarę regularnie więc to już duuuuży plus. Lepiej się czuję jak mam zasobne konta . A w tej chwili mam. Wiadomo, że i zobowiązania , ale bez stresu mogę się wywiązać . I oby tak dalej i przez cały rok.
TV ma o czym gadać i bić pianę ; z powodu wypadku w Kamieniu Pomorskim. Pogadają , pogadają i nic z tego nie wyniknie. A tak prosto można to rozwiązać , nawet nie ustawami , a kilkoma rozsądnymi rozporządzeniami. Wystarczyło by złapanym na jeździe pod wpływem ograniczyć dostęp do zawodów związanych z prowadzeniem aut ; zawodowych kierowców, operatorów maszyn jezdnych , kurierów, przedstawicieli handlowych itp. Wystarczy ,żeby takiego delikwenta rejestrował wydział komunikacji , a potencjalny pracodawca miał obowiązek wymagać zaświadczenia, że nie figuruje na liście jeżdżących pod wpływem . Można kryteria niekaralności stosować dla tych co się ubiegają o licencję instalatora alarmów , dlaczego nie wobec potencjalnych kierowców a jeśli ktoś chce firmę swoją otwierać to takie zaświadczenie musiałby załączyć do dokumentów składanych w gminie i na tej podstawie dostać licencję na prowadzenie działalności jako kierowca . No a poza tym powinni zabierać prawko , na 2 tygodnie czy miesiąc , a przed oddaniem i po taki ktoś musiał by się co kwartał meldować na psychotestach i obowiązkowym badaniu krwi na obecność alkoholu i narkotyków przez dwa lata co najmniej i oczywiście za to płacił z własnej kieszeni za każde badanie, a jak się nie stawi czy zaniedba to areszt . Inna sprawa jeśli w wypadku są ranni lub ofiary śmiertelne - w takich przypadkach więzienie , bez zawieszania wyroków. Jak by tak po kieszonkach dostał jeden z drugim i stracił prawo do wykonywania zawodu , to paru następnych by się zastanowiło, zanim by siadło za kierownicą po alkoholu . No , ale to moje pomysły przeciętnej śmiertelniczki. Politycy i inni mądrzy z gór i wyżyn władzy prześcigają się w zaostrzaniu sankcji , co i tak niczego nie rozwiąże . Tak mamy i już . Im wyżej w hierarchii społecznej tym zdrowy rozsądek mniejszy .
Dojadamy resztki poświąteczne . Co roku obiecuję sobie,ze będzie wszystkiego mniej i nawet udaje mi się zrobić mniej a i tak zostaje. A już tęsknie do zwyczajnych naleśników , albo zupki jarzynowej.
Jutro sobota , znów pracująca. . , a potem luzik . Całe dwa dni . Już się cieszę . W poniedziałek wybieramy się z mężusiem na mecz naszych siatkarzy . Mecz będzie emitowany na kanale Orange Sport. To już nie byle co . A poza tym będzie do kupienia piłka i koszulka drużyny z podpisami sponsorów . Dochód pójdzie na "świąteczną orkiestrę". Dziś jeden z szefów objeżdżał firmy sponsorujące i zbierał podpisy . Obiecaliśmy się pokazać na meczu . Chłopaki wygrali już 7 meczy z 10 ,zaraz po wejściu do I ligi.
Kupiłam totolotka. Nie ma żadnej kumulacji ale akurat kupowałam Wiadomości w kiosku , gdzie jest kolektura.i mi się przypomniało. I spłaciłam kartę . Mogę zacząć poważnie myśleć o remoncie łazienek.
wczoraj jedliśmy naleśniki ze szpinakiem i gorgonzolą zapiekane pod mozzarellą i ogólnie świąteczne potrawy skończyły się przed NR z czego się bardzo cieszę, bo nie znosze dojadać nawet najlepszych potraw bez końca. pozdrawiam i ciesze się, że zaczynacie ten rok z pełnym kontem :)
OdpowiedzUsuńSame pyszności ! Też nie lubię dojadania pozostałości, ale wiesz , moja natura wielkopolska nie pozwala mi niczego zmarnować . Sama nie wiem , który przypadek gorszy.
OdpowiedzUsuńChyba też muszę zacząć grać w lotka. Cieszę się, że początek roku optymistyczny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję
Usuń