co najpierw do ręki łapać . Robota mi się mnoży . Ta domowa też . Kolej na czapkę dla Krzysiaczka a tu kolejne wspominki trzeba kontynuować , album firmowy czas robić i "Gra o Tron" czeka i kusi. W niedzielę przyjaciółka mi przywiozła. Jak znam siebie to wiem,że jak ją wezmę w ręce (książkę nie przyjaciółkę) to nie odłożę aż skończę . Dobrze,że na razie tylko pierwszy tom.
Eksperyment mi się udał - zamieściłam wczoraj muzyczkę we wpisie. Trwało to dość długo ale weszło. Znaczy czegoś się nauczyłam.
Tak poza tym , to młodzież znów na gościnnych występach , tym razem w Szczecinie. Dwie duże roboty zakończone , za jedną jutro kasa w gotówce , za drugą jutro wystawiam fakturę . Tak lubię.
Teściowa była na kontroli biodra . Wyszło,że wszystko dobrze się goi ale po uszach dostała , bo miała schudnąć a przytyła, co jest niewskazane przy sztucznym biodrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz