babusia
piątek, 15 kwietnia 2011
15.04.2011 Cięęęęężżżżki dzień
Już od rana zaczęło się źle. Mój wspaniały chwalony przez wszystkich monitor od kompa nagle zrobił się czerwony i po trzech sekundach padł jak kawka.. odłączyłam kompka od stacji dokującej , przełaczyłam sobie drukarkę i sieć i zabrałam się do pracy. Potem szybko na pocztę i tu niespodziewajka : pismo z urzędu kontroli skarbowej z Poznania . To dopiero mi ciśnienie skoczyło. Okazało się jednak,że tylko mi dodatkowa robota na łeb spadła , bo trzepią jednego z naszych dostawców i chcą dokumenty związane ze współpracą z tą firmą za rok 2006. Na dodatek głowa mnie bolała przez cały dzień tak,że mi się ciemno w oczach robiło. W praccy lepiej się skończyło niż zaczęło. Klient się z płatności wywiązał , z tygodniowym opóźnieniem , ale jednak. I dobrze, bo ja też się mogę z paru tematów finansowych od razu wywiązać . No i premie chłopakom wyrychtować. (w tym przypadku wypłacić) . No a potem trzeba było jechać na zebranie wspólnoty. Wkurzyłam się jak zwykle. Jednak moi sąsiedzi nie są ludźmi do rozmów. Oburzyli się na mnie za to pismo w sprawie mysia schodów i koszenia trawy i chyba z czystej złośliwości , bo nie inaczej ,nawet nie chcieli argumentów słuchać. A niech im będzie . Pisma będę pisać i tak i skarżyć jak będzie bałagan.. Poza tym stanęło na tym ,że budujemy garaże. Pożyjemy , zobaczymy... Od jutra zaczynam przygotowania do świąt. Zaczynam od zapeklowania szyneczki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To musisz byc niezła gospocha! Nigdy szynki sama nie peklowałam!
OdpowiedzUsuń:-)
To nie taki znów wyczyn kulinarny. Sól peklowa dostaniesz w każdym sklepie spożywczym , zrobisz marynatę, szynkę zalejesz , a po 7-8 dniach wrzucasz do garnka i gotujesz.
OdpowiedzUsuń