całe moje pisanie o wczorajszym i dzisiejszej wpadce z remontem. Tak widać miało być. Internet mi zniknął na kilka minut i wpis wcięło. A niech tam . Nie chce mi się pisać od nowa więc tylko krótko.
Co się dziś wkurzyłam z powodu remontu to moje, na razie problem rozwiązaliśmy tak na 3/4 mniej więcej. Muszę jutro obgadać parę szczegółów z hydraulikiem , to może do końca rozwiążemy.
Tak się wkurzyłam przez to wszystko, że z nerwów nie mogłam się skupić na robocie , choć tak w ogóle to ja niespotykanie spokojny człowiek jestem . Tak mnie nosiło, że w końcu do skalniaka wparowałam i wypieliłam dokładnie wszystkie trzy . Przynajmniej tyle z tego pożytku .
Po południu wynosiliśmy pozostałe sprzęty , różne zdemontowane baterie , rury i inne klamoty. Auto mam załadowane starą armaturą , jutro wywiozę na wysypisko śmieci .
No tak, nie dośc, że coś skomplikowało, to jeszcze zapis poszedł w niebyt. Można się zdenerwować na maksa. Ale jak odreagowałaś plewiąc to dobrze. Buziaki
OdpowiedzUsuńPrzydało się , od razu poprawił się wygląd skalniaka. W sobotę chyba dosadzę trochę roślin
Usuń