Nie ponoszę w tym roku moich letnich „krynolin” . Raz ,że co
kilka dni zimno się robi jak w kwietniu ( dziś tylko 16 stopni na plusie ) więc
odkryte ramiona i gołe nogi raczej nie wskazane , a dwa , ocieplają nam biurowy
blok; wszędzie fruwają drobinki styropianu (więcej tego niż śniegu w zimie) ,
wciskają się każda najmniejszą szparką do biura i w ogóle bałagan z tym
straszny . Chodzenie w długich spódnicach wprawiałoby je nieustannie w ruch i
bałagan byłby jeszcze większy. Trudno , odbiję sobie na jesieni i w przyszłym
roku.
Byłam wredna
wczoraj i teraz mi trochę głupio , ale sobie gość zasłużył. Już przedwczoraj się zaczęło ; nasz kurier z Dehaela , lubiany przez wszystkich
za niebywałą sprawność w pracy i poczucie humoru poszedł na dobrze zasłużony
urlop. Firma przydzieliła zastępstwo. Nic by w tym nie było dziwnego , ale
młody jest beznadziejny, co mu zresztą powiedziałam i jeszcze to, że nie nadaje
się na kuriera. Przedwczoraj zamiast przyjechać z przesyłką rano pomiędzy 10.00
a 12.00 , przyjechał przed 16.00.
Chłopaki klęli , bo czekali na sprzęt , a przez to ,że nie dotrał mieli dzień
bezrobocia. Pozałatwiali jakieś drobne rzeczy ,żeby nie tracić czasu, ale tego
co zamierzali skończyć nie zrobili. Przy okazji odbierania przesyłki
powiedziałam mu co o tym myślę. Tłumaczył się ,że on najpierw jeździ na wioski
a do nas to dopiero później. Poprosiłam jeszcze grzecznie, żeby następnego dnia
przyjechał najpierw do nas, bo mamy poważną awarię po burzy , przyjedzie taki
wyspecjalizowany moduł i musi być rano, bo trzeba z nim jechać do klienta jeszcze 50km dalej. „nie , bo on jeździ
najpierw na wioski i przyjedzie tak jak dziś „. Już się wkurzyłam . Poprosiłam
o numer telefonu do niego i mówię :” rano będę dzwonić i gdzieś pana znajdę „ –
coś mi tam odburknął , ale numer podał.
Rano o 8 .15 dzwonie do niego , odebrał ale był jeszcze w
bazie w Komornikach. To kazałam mu oddzwonić jak już będzie dojeżdżał do miasta
. Po godzinie jeszcze nie zadzwonił. Znów zadzwoniłam , stwierdził, że jedzie ,
za jakieś pół godziny będzie. Pytam , czy jedzie przez Chwalibogowo ( tam
mieszka nasz syn i pracuś , pomyślałam ,ze powiem żeby zajechał pod sklep i
każę odebrać chłopakom) – „nie, nie jedzie” . No dobra myślę sobie, może nie ma
tam dziś przesyłek „ , umówiłam się ,że jak będzie już pod miastem to zadzwoni
. Zadzwonił , stwierdził, że właśnie
wjeżdża do Obłaczkowa , z jedną paczką . Mówię : dobrze niech pan podjedzie pod
sklep , ja zaraz tam będę ( ode mnie z biura niecałe 4 km) , no i tu mnie
rozłożył „nie wiem gdzie w tam jest sklep” padła odpowiedź . No to ja na to ,
„przy samej 15-tce w połowie wsi , wystarczy wjechać na parking” – on nie wie
co to 15-tka i w ogóle jedzie do firmy
E. Firmę E dobrze znam , wiem gdzie mają siedzibę – na samym skraju wsi tuż
wiadukcie nad A2 . Powiedziałam ,że wiem gdzie to jest i ma tam na mnie czekać.
Poczekał, podał paczkę i mówi ,że teraz jeszcze „musi do jakiegoś Chwalibogowa
jechać „. No i tu już całkiem mnie
poniosło. „A pytałam się czy pan jedzie przez Chwalibogowo, powiedział pan ,ze
nie „ . Zaczął się tłumaczyć ,że on nie zna tych okolic ( do Chwalibogowa
musiał zawrócić i nadłożyć 6km) i że jechał tak jak nawigacja pokazuje . Ja na
to , wystarczyło popatrzeć na mapę i zamiast słuchać nawigacji wjechać na 92
–ke , zjechać potem w boczną drogę na
Środę i i dojechać przez Chwalibogowo do 15-tki i miałby pan dwie wioski za
jedną trasą zrobione „ . A gość swoje :”
on nie zna tych okolic , nie czyta mapy i nie patrzy na numery dróg , on ma
nawigacje „ No to mu powiedziałam ,że nawigacja to jest głupia blondynka i nie
należy jej słuchać a on jest beznadziejny i się na kuriera nie nadaje .
Roześmiał się tylko głupkowato. Może i nie powinnam mu tego mówić , ale się
prosił i tyle. Paczki odebrałam , w miarę szybko klientowi awarię mężuś usunął.
Potem zaczęłam się zastanawiać nad tą jazdą . Młodzi ludzie jednak są
kompletnie bezmyślni i nie chce im się nic robić. Przecież to oczywiste, że jak
jadę w nieznaną sobie okolicę i muszę dojechać w kilka czy kilkanaście
określonych miejsc, to muszę na mapę popatrzeć i tak ułożyć trasę ,żeby zajęło
mi to jak najmniej czasu i żeby nie powielać tras. Ale może to jest oczywiste
tylko dla takich jak my ? Nic dziwnego, że mamy w kraju marną wydajność pracy ,
przy takiej organizacji jak w przypadku wyżej wymienionym.
Na budowie pierwsza większa wpadka ; nie wiadomo budowlańców czy kierownika budowy. Jakimś cudem przesunęli wnękę na drzwi nie w tę stronę co trzeba, no i całkiem nam sie rozmiary łazienki i pomieszczenia technicznego rozjechały . Ciekawe jak to będą poprawiać . No , ale nie moze być tylko pięknie...
Jutro jedziemy wybierać okna i drzwi .
Jak ja dobrze znam te zabawy z kurierem , kiedyś jak tych przesyłek było więcej , wiecznie J. gonił takiego po mieście , żeby rano serwis załatwić , teraz mamy jednego zaprzyjaźnionego i tylko modlę się , żeby na urlop nie poszedł .Wielu rzeczom Haniu tak jak Ty dziwie się , ale my z innej epoki jesteśmy . Świat się dziwny zrobił . Jak Niemena słuchałam dziwny mi się nie wydawał :)
OdpowiedzUsuńTeż mam takie odczucia, że my z innej epoki .
OdpowiedzUsuń