przynajmniej dla mnie, ale trudno , mam co chciałam . Dla tradycji wezmę jakiegoś gryza od mężowskiego pączka i na tym koniec .
Mężusia zapisałam na kurs na temat możliwości biznesowych firm rodzinnych .Chciałam też iść , ale tylko jedna osoba z firmy . Trudno , Unia Europejska płaci więc ma prawo decydować . Kurs pięciodniowy w soboty i niedziele. Początek już w najbliższą sobotę.
Nie szkodzi . Mężuś pójdzie na kurs , a ja wybiorę się do laboratorium zrobić wyniki , co mi dietetyczka zaleciła. a potem do biura. I wiele więcej nie zdziałam , bo po południu i na noclegu mamy wnusię. Młodzież baluje na wiejskiej zabawie. Tym razem tylko wnusię . Wnusiu nocuje u drugich dziadków.
Pudełko do herbatki prawie gotowe. Jak wyschnie , pociągnę woskiem olejowym i będzie gotowe i znów nowe.
Czytam "Templariusza ". Średnio mi się podoba . Daleko mu do sagi Jana Guillou. trochę spiskowej teorii dziejów inspirowanych "Kodem da Vinci" , ale klimat średniowieczny więc doczytam. Czy sięgnę po kolejne tomy ,? - zobaczę jak skończę ten..
Powinnam pojechać na zakupy , ale robię wszystko ,żeby się nie ruszyć . Nie chce mi się . Jak jednak mawiał nasz ex prezydent " nie chcem ale muszem " , bo mi się zapasy dietetycznych jarzynek kończy .
cdn.
A u mnie synek dziś baluje. Karnawałowo :)
OdpowiedzUsuń