Zamotałam się dziś kompletnie. Błądzę we własnym mieście , które znam lepiej niż własną kieszeń i które nie ma przede mną żadnych tajemnic . To wszystko z powodu remontów na krajowej 15-tce , która biegnie przez miasto , w tym i po mojej ulicy. Odpadła mi z tego powodu połowa frajdy z cosobotnich porannych zakupów. Na zieleniak nie wjechałam , bo oba wjazdy na parkingi odcięte . Dostęp tylko pieszo, a nie miałam aż tyle czasu,żeby biegać po mieście pieszo. No trudno. Frajdę sobie odbiję u fryzjera. Mężuś będzie szkolił serwisanta , to ja się urwię zrobić porządek na głowie. A propos remontu krajowej 15-tki. Drogowcy wykopali spod nawierzchni tory kolejki wąskotorowej, która jeszcze za mojego życia jeździła po powiecie , dowożąc ludzi do pracy. Zlikwidowano ją dopiero na początku lat 70-tych kiedy to runął drewniany most po którym pokonywała rzeczkę przez miejscowych zwaną malowniczo Nilem.
Ten most był wspaniałym miejscem naszych dziecięcych zabaw , ale to już inna historia.
Stare tory biegły tuż przy granicy naszej posesji. Zapadły w ziemię , zarosły i zostały zapomniane. Przez te niespełna 40- lat pogrążyły się w ziemi jakieś 30 cm. Patrzyłam sobie na to wykopalisko i tak sobie pomyślałam ,że już rozumiem dlaczego archeologom tak trudno odnajdywać ślady przeszłości . Może powinni kopać głębiej ?
A tak poza tym jesiennie ...
ej Haniu, musiało to być troszkę koło 76 roku, ja pamiętam jazdę tą wąskotorówką! ściskam już przymrozkowo :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, chociaż coś mi się kojarzy ,że most runął wcześnie. Mogłaś jechać kolejką z Gniezna do Powidza. Ta jeździ do dzisiaj. Ale zgryz mi zapodałaś,że hej. Poszperam i wyjaśnie , bo inaczej spać nie będe mogła. H.
OdpowiedzUsuńA jednak , ostateczny koniec kolejki przypada na 1977.
OdpowiedzUsuń