Dlaczego akurat do wtorku? Bo od środy odstawiam matce krople sztuk 2 , kolejne krople sztuk 1 odstawiam w sobotę , a od następnego wtorku zmniejszam częstotliwość zakraplania. Efekty są już dziś . Nawet tv działa i ma "ładny obraz , taki wyraźny i naturalne kolory." No i telefonów , że nie działa od dobrych 3 dni nie odbieram . Tak czy inaczej, oko się goi dobrze , nie ropieje, nie łzawi, nie ma żadnego zaczerwienienia . To wszystko znikło po 2 dniach zakraplania. To chyba dobrze.
Zaczęłam czytać kolejną książkę z tych ostatnio kupionych . Zapowiada się ciekawie , choć typowe fantazy ale po slowiańsku i to lubię . Co do mrocznego kryminału z czasów napoleońskich to w tej książce nic nie jest oczywiste . Nawet tytuł; "Tajemnica Domu Zacnego Szkota". Czym się okazał tenże dom i skąd Szkoci w prowincjonalnym miasteczku Gostyniu na razie nie zdradzę . Przyznaję się , że byłam zaskoczona . Akcja rozgrywa się na przestrzeni ośmiu wrześniowych dni 1811 roku . Upał leje się z nieba, w miasteczku ginie człowiek, potem kolejny - obaj w bardzo dziwnych okolicznościach , kilku innym mieszkańcom zagraża niebezpieczeństwo , czas płynie powolnie , atmosfera czegoś groźnego narasta , wszyscy czują , że coś wisi w powietrzu, choć nikt nie potrafi określić co to może być, uaktywniają się szpiedzy i loże masońskie. Na koniec miasto ogarnia pożar - oficjalnie spowodowany przez pijanego stajennego, a w książce spowodowany walką dwóch skonfliktowanych osób. Na kartkach książki mieszają się prawdziwe wydarzenia z wymyślonymi przez autora, postacie fikcyjne z istniejącymi naprawdę , a w tle dzieje się wielka historia. I tu muszę się przyznać do pewnych swoich braków w wiedzy historycznej . Nigdy specjalnie nie pociągały mnie czasy napoleońskie a co za tym idzie sprawy związane z powołaniem i funkcjonowaniem Księstwa Warszawskiego, mało też wiem o tym jak to wyglądało w Wielkopolsce . Oczywiście uczyłam się o tym , coś tam kiedyś czytałam i na tym koniec . I z tego właśnie powodu nie potrafię odnieść się do treści i rozpoznać co jest fikcją a co faktem historycznym. Książka jest oparta o znalezione w trakcie remontu gostyńskiego ratusza zapiski w języku francuskim. Już sama historia znalezienia i tłumaczenia tych zapisków jest nieoczywista . Zapiski obejmują te osiem wrześniowych dni i nagle się urywają. Na koniec sam autor wprowadza kolejne zamieszanie , do czego się przyznaje w epilogu; niektórzy bohaterowie posługują się cytatami z utworów rockowych sprzed lat pięćdziesięciu . Wrócę do tej książki już niebawem , jak tylko skończę słowiańskie fantazy, ale najpierw poczytam o Księstwie Warszawskim. Czytało mi się dobrze , akcja jest co prawda nieco powolna , ale tak przecież musiało płynąć życie codzienne w prowincjonalnym miasteczku więc jedno z drugim wpisuje się w klimat. Autor buduje atmosferę w taki sposób, że czytając czeka się na to co wydarzy się za chwilę . Jeśli ktoś lubi historyczne zagadki to świetna lektura na przednówkowe wieczory.
I jeszcze pochwalę się zakupami. Obiecałam Luci więc proszę ; żakiet i buty . Jedno i drugie na wiosnę.
Zakupy udane więc czekamy tej wiosny. Ja lubię zagadki historyczne i o czasach napoleońskich wiem sporo. Jak jest ebook to zrobię przymiarkę. Buziaki
OdpowiedzUsuńZ okien matki dobrze, to ważne. Będzie może jakiś czas spokój.
Sprawdź w empiku, wydaje mi się , że jest tez ebook , ale pewna nie jestem. Na ten spokój bym już nie liczyła, może w sprawie tv , ale inne tematy strasznie jej się pomieszały ostatnio. Buziaki.
Usuń