babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

środa, 9 września 2015

9.09.2015 O czczeniu i świętowaniu - nie politycznie - wpis bardzo długi więc podzielę na dwa .

Rocznic i świąt wszelkich ci u nas dostatek.  A to jakieś odległe powstanie  przegrane a jakże, a to bitwa pod Grunwaldem , a to wybuch II wojny  światowej ( kiedyś też rewolucji październikowej , ale tę już od ładnych parudziesięciu lat pokrywa kurz historii i zapomnienia) , a to stanu wojennego , a to znów Powstania Warszawskiego , a to katastrofy w Smoleńsku . Jak nie rocznica to jakieś święto wagi państwowej , jakieś wojsko polskie świętuje swój dzień albo wypada  Dzień Niepodległości , albo Konstytucji 3 –Maja czy też upadek realnego socjalizmu ogłoszony szumnie swojego czasu, przez  aktorkę Szczepkowską.
I tak kobitka minęła się z prawdą , bo komunizmu to u nas nie było , a jedynie budowaliśmy realny socjalizm . Tak powstają mity i przekłamania w historii. Dziś po blisko 30 latach od tamtego zdarzenia nie słychać nic o realnym socjalizmie ; króluje słówko „komunizm” , ale ja żyłam w tamtej epoce i pamiętam jak było naprawdę.
Czcić i obchodzić wszelkie klęski i porażki lubimy hucznie , podniośle i z powagą wielką : hasła  Bóg, honor i Ojczyzna , patriotyzm ,msze i  akademie ku czci szerzą się od morza do Tatr– tak się nam wydaje niestety. Rzeczywistość jednak ma to do siebie ,że skrzeczy a ta rocznicowa i świąteczna  skrzeczy szczególnie.

Można by szukać już w zamierzchłej przeszłości : Targowica, Konfederacja Barska ; to jednak było dawno i nie całkiem o to samo chodziło , co w takich powstaniach na przykład. Bo generalnie w każdym zrywie ,chodziło o odzyskanie wolności , którą na skutek własnej głupoty i zapatrzenia nie dalej niż do końca swojego płotu utraciliśmy.  A potem przyszło się obudzić , mówiąc bardzo współcześnie i kolokwialnie z ręką w nocniku. Więksi i mocniejsi dogadali się ponad naszymi głowami , postraszyli kogo trzeba, przepłacili kogo trzeba, obiecali to i owo komu trzeba i stało się . Jasne ,że spłycam i upraszczam, wiele spraw się na to złożyło , nie tylko głupota i pazerność , między innymi również wyniszczenie i osłabienie kraju przez ciągnące się długoletnie wojny , z kozakami, Szwedami, hospodarami , Moskwą itd. – czynnik przez długie lata absolutnie pomijany przez historyków. Nasza wojownicza natura dawała o sobie znać raz po raz i wybuchały powstania ; spontaniczne , niezorganizowane , bez zaplecza logistycznego i odpowiedniej ilości broni , źle dowodzone. W Listopadowym i Styczniowym  ginęli jak w każdym ludzie młodzi i silni, którzy powinni kraj budować i pracować dla niego . Powstania tłumiono brutalnie i krwawo , karano więzieniem , zsyłką , śmiercią i niczego to nie zmieniało. Przy całym szacunku dla poświęcenia i odwagi , to było nie potrzebne . Została nam narodowa duma i rocznice do świętowania . Tylko z czego ta duma ? Z PRZEGRANEJ . Nieco inaczej sprawa miała się w moim regionie pozostającym pod rządami Prus. Zarzuca się nam brak patriotyzmu, brak odwagi , bierność . To jednak nie prawda. Wielkopolanie okazali się pragmatyczni i niestety mądrzejsi niż reszta. Zamiast porywać się na sprawy przegrane z szablą w dłoni i okrzykiem „hurrraa! „ na ustach , postanowili rozsadzić system od środka. Uczyli się na niemieckich uczelniach, tworzyli biblioteki zawodowe ( co było zresztą świetną przykrywką dla szerzenia kultury polskiej) , uczyli się języka, poznawali prawo niemieckie a w oparciu o nie, tworzyli też swoje organizacje i instytucje np. banki spółdzielcze i kółka rolnicze, bogacili się  i czekali . Czekali na odpowiedni moment ,kiedy wiadomo już było, że gdy chwycą w końcu za broń to wygrają . I tak się stało; Powstanie Wielkopolskie było wygrane . Okoliczności i przebieg nie jest aż tak ważny w tym miejscu . Jako zagorzała fanka Wielkopolski sporo czytałam i nie zrobiły na mnie wrażenia starcia i potyczki ale pragmatyzm i zorganizowanie . Ale tej rocznicy NIE OBCHODZIMY , a powinniśmy , bo to prawdziwy powód do dumy .Co najwyżej jakiś bardziej rozgarnięty dziennikarz puści w mediach jakąś drobną o tym wzmiankę.  I nie dlatego tak twierdzę ,że tu mieszkam ale dlatego że WYGRALIŚMY . A od zarania dziejów wiadomo wszystkim strategom ,że we wszystkich wojnach nic tak nie podnosi morele i nie kształtuje dumy jak zwycięstwa. My jednak z historii niczego nie potrafimy się nauczyć i popadamy z jednego uwikłania w kolejne . Może to zbiorowa zła energia narodu, dla którego powodem do dumy są przegrane… Równie nie potrzebnym i desperackim było Powstanie Warszawskie . Ktoś pchnął młodych , zdrowych, zdolnych ludzi do walki skazując ich na śmierć  a miasto na zagładę . A dziś historycy dywagują znów bez sensu „co by było gdyby” pomogli Rosjanie, mieli lepszą broń , lepiej walczyli. Z góry było wiadomo, że nie da się wygrać z tak silnym przeciwnikiem jak Niemcy, samą wolą walki i prymitywną bronią robioną gdzieś po piwnicach , ewentualnie zdobytą na przeciwniku. Doprawdy – niczego nie ujmując tym co zginęli – to była z góry założona zagłada , nie wiadomo w imię jakiej idei . Ci , którzy doprowadzili do tego bezsensownego zrywu powinni zostać osądzeni . Nie mówię ukarani , bo i tak pewnie już żadnego na tym świecie nie ma , ale osądzeni. 

2 komentarze: