czytam i nie mogę się oderwać . Tak mam ; jak dopadnę jakieś słowo pisane , to nie spocznę aż nie przeczytam. A dopadłam bardzo ciekawą książkę Henninga Mankella pt. "Włoskie Buty" . Książka nie łatwa , o ucieczce w samotność i o starzeniu się , chorobie... Więcej napiszę jak skończę czytać. A miałam takie piękne plany na dziś . Tymczasem zasiadłam z książką na kanapie a plany odłożyłam. A co tam, zdążę i domowe tematy ogarnąć . Pranie zrobione, zakupy na najbliższy tydzień też , a inne sprawy mogą poczekać.Weekend mamy w końcu . Jedną sprawę jednak załatwiłam od rana ; pojechałam moim autem do myjni. Przynajmniej teraz po myciu widać ,że jest fioletowe .
Zmarł kolega mojego małżonka ze szkoły policealnej. Był dźwiękowcem w Radio Merkurym .Osobiście go nie znałam , ale przyznać muszę, że trochę mi się dziwnie zrobiło. 55 lat to nie wiek na umieranie przecież.
Jutro od rana czas dla mnie a potem odrabianie zaległości z dzisiaj. Ale to nie szkodzi. Mężuś będzie odsypiał a ja szybko zrobię to co dziś odłożyłam .
Po południu impezka u młodzieży. Imieniny synalka i urodziny synowej. Mają wprawdzie w poniedziałek , ale kawa jutro.
Koniecznie napisz o tej książce. A prace domowe moga poczekać. ja dziś na spacer poszłam i po kątach nie patrze :)
OdpowiedzUsuńSpacer fajna sprawa na niedzielę .
OdpowiedzUsuń