Aż dziw bierze , wyrobiłam się dziś już o 14.40 . Wypisałam faktury , słownie czterdzieści dwie, wysłałam kilka ofert, które zrobiłam wczoraj a dziś tylko trochę poprawiłam , nawet wysłać te wszystkie faktury zdążyłam.. Nie chciało mi się za kolejną robotę zabierać więc się po necie pokręciłam dla niepoznaki i chwile z przyjaciółką z Podlasia poplotkowałam . Potem jeszcze przyjechali kurierzy z paczkami i właściwie zrobił się koniec dnia. Po drodze do domu zrobiłam wlot do lidla po chleb i kilka innych brakujących produktów do jedzenia . A w domu jak w domu - bliższe spotkanie z deską do prasowania . Obrusy w liczbie dwóch i koszule mężusia w ilości hurtowej , znaczy sztuk 12. .A teraz mam luz - z założenia . W końcu czy muszę ciągle coś robić ?
Tak mnie naszło ; po drodze z poczty na parking weszłam do nowego sklepiku z biżuterią , nic ciekawego same tanie świecidła ze sztrasu . Spodobała mi się ozdoba na szyję z czarnej koronki z wszytymi kamykami. Miałam kiedyś coś takiego własnej roboty , ale dawno to było , no i kupiłam . Nie wiem czy to kiedyś na szyję założę , ale kupiłam - tak dla fanaberii. Z wszystkich moich ozdób to coś i jeszcze jedna bransoletka ze skórki to moje jedyne dwie ozdoby , które nie są z kamieni .
Za oknem prawie wiosennie . Słońce świeciło dziś cały dzień. aż przyjemnie było pokręcić się po mieście.
Dziś podkoziołek , ale nie świętujemy. Nie kupiłam nawet nic słodkiego. Następna impreza rodzinna w sobotę - nadrobimy . Tym razem imieniny starszego syna i urodziny starszej synowej.
U nas sezon urodzinowo imieninowy zaczyna się w marcu!
OdpowiedzUsuńMam nadizeję, że juz ozdrowiałaś!
Macham serdeczniście!
Prawie .Katar nie odpuszcza. Wyjątkowo złośliwe paskudztwo tym razem.
Usuń