z jedzeniem . Nie specjalnie miałam ochotę jeść na imprezce u wnusia , ale głupio nie popróbować smakołyków. No i teraz mi ciężko na żołądku.. Już dawno tyle nie zjadłam od razu . To znaczy zjadałam ale miałam apetyt , a dziś nie miałam apetytu a mimo to się najadłam . Odcierpię swoje w nagrodę za łakomstwo.
Imprezka wesoła. Tylko rodzinka . Zabrakło jednej prababci . Rozchorowała się . Pozostałe trzy się stawiły. Solenizant przeszczęśliwy i nawet zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen.. Podziękował za życzenia i sam ( rodzice nie przypominali ) ładnie poprosił żeby się goście poczęstowali torcikiem . Torcik był w kształcie niebieskiego autka . Bo autka i kolor niebieski to jest to co wnusiu kocha ostatnio bezwarunkowo. Nasze autko się spodobało . Poskładali je od razu z dziadkiem a potem chodził z nim i pokazywał wszystkim jakie ma prawdziwe auto z podnoszoną maską i otwierającymi się drzwiami.
A poza tym niedziela niestety pracowita . Musieliśmy popracować trochę nad ofertami.
Czyli rodzinnie i smacznie. Miłego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńCzyli miałaś tak samo, jak ja w tłusty czwartek, bo zjadłam aż 8 paczków. Na szczęście sensacji zołądkowych nie było!
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj,naj, naj! dla najmłodszego Solenizanta! :-)))
Przeżyłam , ale źle mi się spało. Odwykłam od takiego jedzonka.
OdpowiedzUsuń