Święty na siwym koniu przyjechał... Aż się rano zdziwiłam i wyjrzałam przez okno po raz drugi ; szron na trawie . Sprawa się potwierdziła, gdy jechałam do matki. Warstwa lodu na szybach auta była pokaźna , prawie jak w zimie. Później jednak kiedy zaświeciło mocniej słońce zrobiło się ciepło. Nawet dało się pracować na działce bez kurtek. Pojechaliśmy trochę po jedenastej. I chyba nie tylko my mieliśmy taki pomysł na świętowanie , bo chyba nie było działki , na której ktoś by nie pracował. Zrobiliśmy znów kawałek opaski przy domu i przygotowaliśmy miejsce na barwinek. Niestety nie zdążyliśmy przesadzić . Układanie opaski zajęło więcej czasu niż planowaliśmy.
Rano pojechałam do matki, po drodze wstąpiłam do cukierni po rogale świętomarcińskie. Ta cukiernia ma certyfikat Kapituły Rogala i faktycznie nie mają sobie równych. Cena w tym roku horrendalna. Nigdy tanie nie były , ale w tym roku to już przegięcie . Tradycji jednak musi się stać za dość. Kupiłam. Marketowe rogale to nic innego jak wyrób rogalopodobny . Do tych certyfikowanych nie mają startu. Potem przypomniałam sobie, że nie kupiłam wody na działkę . Zamierzałam podjechać na stację benzynową , bo nawet "żabki " pozamykali, a okazało się , że czynny jest jeden sklep w centrum ; nawet kolejka przed nim stała . Zgadnijcie jaki ? Jak ktoś pomyślał o monopolowym to zgadł. Wodę kupiłam.
Jak przypuszczałam i tym razem w stolicy zadyma na Marszu Niepodległości ; race, palenie flag i naziolskie hasła. Do kitu z takim świętowaniem . Zresztą , nasze wielkopolskie święto niepodległości wypada dopiero 27 grudnia , w dniu wybuchu Powstania Wielkopolskiego.
Plany na wieczór , książka i dobre winko. Jutro impreza rodzinna. Miłego wieczoru !
U nas było ciepło i lekko słonecznie. Śpiewanki patriotyczne zaliczone. Ludzi całkiem sporo, a nad jeziorem przy marinie rozpalono ognisko,serwowano grochówkę i puchate ciasto drożdżowe,kawę i herbatę.
OdpowiedzUsuńPotem z Koleżanką wpadłyśmy do niej na kusztyczek pigwówki. Jak mnie odprowadzała zahaczyłyśmy jeszcze o pizzerię plus dobre wino. Już po ciemku było jak wróciłam do MBD
I tak powinno się świętować !
UsuńFuscila
OdpowiedzUsuńI takie świętowanie to jest przyjemność. A nie zadyma. Może i dobrze. Znowu widać kogo w kraju mamy. A prawdziwe rogale mimo, że drogie, to raz w roku można zaszaleć. Uściski
OdpowiedzUsuńToteż raz w roku kupujemy te certyfikowane , bo się spopularyzowały i właściwie są dostępne pd września , a czasem i w trakcie roku. Smakują jednak wyjątkowo tylko w dniu św. Marcina .
UsuńU mnie w tym roku niestety rogale marketowe :((( Nie ma dobrych w moich cukierniach, a ja miałam lenia żeby zrobić samemu, za dużo pracy i powstał tylko imieninowy serniczek czekoladowy dla mojego Marcina ;))
OdpowiedzUsuńZdradzisz cenę rogali, podobno z dobrych cukierni chodziły w okolicach 18 - 20 zł, a u M. Gessler nawet po 30 zł za sztukę...
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
W Poznaniu i okolicy od 11- 20zł. U mnie wyszło po 12,80 za sztukę . Nie wiem czy pani Gessler ma certyfikat , ale nie sądzę . Z tego co mi wiadomo tylko nie wiele cukierni go dostaje i raczej tylko firmy z Wielkopolski, bo rogal jest zarejestrowany jako produkt regionalny ( tak jak oscypki na przykład) . Nawet nasza zabytkowa cukiernia o której pisałam kiedyś, go nie ma . Rogal, żeby go zatwierdziła Kapituła musi spełniać bardzo dokładnie kryteria. Najmniejsze odstępstwo go dyskwalifikuje. Mój najmłodszy wnusiu jest Marcin. Najlepsze życzenia dla Marcinków. Buziaki!
Usuń