babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 25 lutego 2022

25.02.2022 Requiem dla Uszatka ["]

 Największym oryginałem wśród naszego grona profesorskiego był historyk , nazywany przez nas pieszczotliwie Uszatkiem.  Skąd to przezwisko ? Nie mam pojęcia. Byliśmy kolejnym rocznikiem , który tej wdzięcznej ksywki używał. Mogę się tylko domyślać. Uszatek miał ogromną rozczochraną  głowę , nie pasująca do całości , którą ( prawdopodobnie z powodu jakiegoś schorzenia , albo tiku ) nosił zwieszoną na lewą stronę . Podśmiewaliśmy się ,że nadmiar wiedzy mu ciąży stąd to pochylenie. Był chudy , i miał wielkie , nieproporcjonalne dłonie , którymi podkreślał wygłaszane kwestie wyrzucając je do przodu na wysokości głowy. Już samo to czyniło go oryginałem. Sposób ubierania się jeszcze tę oryginalność podkreślał. Zawsze chodził w marynarce w tzw. pepitkę , koszuli z niedopiętym pod szyją kołnierzykiem , szarych lub bordowych spodniach z opadającymi na buty nogawkami , z nieodłączną ogromną , skórzaną teczką pełną książek i czarnym parasolem na długiej drewnianej rączce, a jeśli było chłodno zakładał na to beżowy prochowiec w stylu filmowego porucznika Colombo. Był historykiem - pasjonatem. Znał wszystkie wydawane aktualnie książki naukowe i popularno - naukowe, cytował nawet ich fragmenty, przytaczał teksty źródłowe, sypał jak z rękawa historycznymi anegdotami i powtarzał ,przekonując nas do poznawania historii zdaniem „to jest ciekaaaaawe dziateczki kochane ( tu następowało wyrzucenie rąk do przodu ) , to się czyta lepiej niż najlepszy krymiiinaaał!” Mnie namawiać nie musiał. Pierwszy raz spojrzał na mnie swoim „łaskawszym” , profesorskim okiem na drugiej czy trzeciej lekcji . Przy okazji wyczytywania listy obecności , jeśli trafił na nazwisko związane z jakąś postacią historyczną pytał delikwenta czy wie jaka to postać mogła być jego przodkiem. Były w klasie ze 3-4 historyczne nazwiska – czy coś miały z przodkami wspólnego tego nie wiem. Moje nie miało ; pochodzimy z całkiem innej linii genealogicznej i innych rejonów kraju, ale jak mogłabym nie znać mojego potencjalnego protoplasty o tym samym nazwisku ? Wymieniłam ,Aleksandra Lisowskiego, szlachcica i dowódcę  kondotierów , najemników innymi słowy– jedynych zresztą w historii naszego Kraju , postać nie szczególnie świetlaną , powiedziałam czym się zajmował , jakimi zasadami rządził on i jego wojsko , opowiedziałam o uzbrojeniu , kampaniach i grabieżach , a na koniec dodałam ,że takiego uzbrojonego po zęby wojownika – Lisowczyka można zobaczyć na obrazie Rembrandta . Uszatkowi głowa coraz niżej opadała z wrażenia, mało na katedrę nie opadła , a kiedy skończyłam , długo milczał , a na koniec powiedział tylko „ no tak, tak” , „bardzo dobrze, baaardzo dobrze”...  Po czym zaczął czytać dalej listę obecności. Na następnej lekcji wywołał mnie do odpowiedzi . Potem zdarzyło się tak, że kilka razy wdałam się w dyskusję z profesorem na tematy historyczne. Ciężko było, bo znał wszystkie opracowania i niemal potrafił powiedzieć na której stronie mieści się stosowny fragment ale dawałam sobie jakoś radę, choć gdzie mi tam jego wiedzy.  Klasa oczywiście stwierdziła, że na tym skorzysta. Jak chcieli uniknąć pytania albo sprawdzianu , podkręcali mnie na tzw. „dyskusję” . Dwa razy mi powtarzać nie było trzeba , bo historia mnie pasjonowała więc mnie to bawiło. Ale na półrocze oceny bardzo dobrej nie dostałam. Kiedy Uszatek ogłosił to w klasie , moim koleżankom i kolegom szczęki z lekka opadły . Solidarnie i zgodnie zaprotestowali „ jak to , ona nie ma piątki , przecież się interesuje , książki czyta !” Po każdym takim okrzyku profesor cierpliwie odpowiadał „ciiichooo, wieeem” ale piątki mi nie postawił. Uznał, że ode mnie, pasjonatki przedmiotu może wymagać więcej i na tę piątkę będę sobie musiała więcej popracować. Opanowanie tematu na poziomie podręcznika nie wystarczy. Odpuścił dopiero ,kiedy na lekcję przyniosłam pewną książkę . Jakieś opasłe tomisko o średniowieczu , położyłam je na ławce , na podręczniku i zeszycie , bo profesor wymagał, żeby zeszyt i książka do historii leżały w górnym, prawym lub lewym rogu ławki – zależnie od tego po której stronie kto siedział , a przybory do pisania  w otwartym piórniku na wprost. Ot taka profesorska fanaberia, której nikt nie śmiał zakwestionować . Siedziałam w pierwszej ławce tuż przy wejściu więc kiedy profesor wchodził do klasy z głową opadającą w dół , pierwszą rzeczą , którą musiał zobaczyć była owa książka. Zobaczył , a jakże. Nie dał po sobie niczego poznać , odczytał listę , kazał zapisać temat lekcji i dopiero potem podszedł do mnie i grzecznie zapytał czy może zobaczyć moją książkę . Oczywiście zaraz ją mu podałam. Przeczytał autora i tytuł , po czym notki na obwolutach, przerzucił kilka kartek i zagłębił się w lekturze stojąc obok naszej ławki. Trwało to dobrych kilkanaście  minut , po czym zamknął książkę  odłożył mi na ławkę i stwierdził jak zwykle „to jest cieeeekaaawe dziateczki kochane , to się czyta jak najlepszy kryyyymiiiinał „. Po czym spytał : czytałaś ? Czytam , zostały mi dwa ostatnie rozdziały – grzecznie odpowiedziałam profesorowi . „ To dobrze, to dobrze; tej pozycji nie czytałem , ale mam tego samego autora coś tam”– już nie pamiętam co wymienił. Za jakiś czas przyuważyłam kiedy otwierał  teczkę, tę samą książę , którą przyniosłam na lekcję . Odtąd z historii miałam u niego piątki. Wyglądało na to, że uczennica przerosła profesora , przynajmniej jeśli chodzi o jedno przeczytane opracowanie , bo poza tym nie było takiego w okolicy , który by mu dorównał znajomością historii.  W połowie klasy drugiej z żalem żegnaliśmy profesora Uszatka, który opuszczał naszą budę by objąć  stanowisko kustosza w naszym miejscowym muzeum.

Był naszym ulubionym belfrem , jednym z co najmniej kilku tych niezapomnianych i bez wątpienia najbarwniejszą postacią w naszym LO. Odszedł w ubiegłym tygodniu, nie wiem z jakich powodów , ale zapewne z racji wieku. Śpij spokojnie Profesorze . 

2 komentarze:

  1. Haniu wzruszyłam się. Piękne pożegnanie. Niewielu już jest takich belfrów. Celuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kolei odchodzą do lepszego świata . Odbuziakowuję.

      Usuń