Włożyłam dziś swoją czarną ,skórzaną kurtkę . Wiekową .Wygląd ma już nieco oldscoolowy ( jak to ostatnio z angielska się rzeczy nazywa - ciekawe dlaczego nie po prostu retro albo staroświecki , ale niech mu będzie) . Mam ją już 34 lata .Dostałam w postaci płaszcza tuż przed ślubem , po jakiś 8 latach noszenia kazałam przerobić na kurtkę i jak w nią weszłam tak nosiłam przez kolejnych 18-19 . A potem urosłam w szerz i kolejnych sześć wisiała w szafie . A po kuracji proszę bardzo : znów pasuje . Nie , nie gorsetu do niej nie włożyłam , chociaż się odgrażałam całkiem niedawno, że jak schudnę to założę . Póki co gorsetu nie posiadam , niestety. Czy się dorobię ? Nie wiem, bo gdzie ja w tym będę chodzić ? A nie lubię trzymać w szafach rzeczy nieużytkowanych.
Wieczór i popołudnie spędzam dziś sama . Mężuś w pracy .
Trafiłam trójkę w Lotto. Odbiorę jutro . Przyszły jakieś awiza , muszę z rana wpaść na pocztę, więc po drodze zahaczę o kiosk, w którym kupiłam . Coś mnie strzeliło w piątek gdy kupowałam wiadomości i proszę , trafienie .
Za oknem deszczowo.
A wczoraj blogspot nie puszczał komentarzy! O! A ja mam sklerozę, czyli dobrą pamięć chociaż krótką, i nie pamietam już co sie siliłam wpisać i do których postów. :-(
OdpowiedzUsuńPrócz tego oldscoolu może być jeszcze retro lub wintage! ;-)
Ja gorset mam, ale nie mam kiedy nosić! O!
Gratuluje milionów! :-))))
Miliony !!! - chciała by dusza do raju Aż 10 zł dostałam w kiosku .
OdpowiedzUsuń