Jak z pewnością wiecie wciągnął mnie ostatnio świat naszych słowiańskich przodków , duchy, wierzenia , zwyczaje , święta ; jednym słowem wszystko co dotyczyło ich egzystencji. Szukając więc kolejnych informacji trafiłam na zapowiedź książki pt. „Słowiańskie Rośliny Czarowne „ i całkiem pokaźny jej fragment o właściwościach czarnego bzu . Tak mnie to zaciekawiło, że sprawdziłam dostępność . Okazało się , że książka jest kontynuacją wydanej wcześniej pt. „Słowiańskie Boginie Ziół” . Oczywiście nabyłam obie, najpierw tę o Boginiach , a na drugą musiałam trochę poczekać , bo ukazała się dopiero w ostatnich dniach października. I przy okazji załapała m się na limitowane wydanie; numerowane i z odręczną dedykacją autorki Joanny Laprus . Różnica w cenie była minimalna , bo około 5 zł więc co mi szkodziło, zamówiłam egzemplarz limitowany. Otrzymałam z numerem 327. Do pierwszej z nich, tej o Boginiach i poświęconych im ziołach podeszłam jak do wszystkich innych, założyłam ,że przeczytam w kilka wieczorów. Szybko okazało się jednak, że tak się nie da . Nie jest to powieść , ale autorka tak ciekawie opowiada, że już po kilku stronach człowiek zatapia się w zupełnie inny świat . Atmosfera magicznego świata duchów, roślin, bóstw i rytuałów gęstnieje z każdym słowem aż nie wiadomo, czy to jeszcze nasza rzeczywistość , czy już ta prastara , słowiańska. Słowiańska przestrzeń wciąga i każe się delektować każdym detalem. Na czytanie tych książek trzeba dać sobie czas i ja tak zrobiłam. Książka jest poświęcona bóstwom żeńskim : Dziewannie , Mokosz i Marzannie – trzem boginiom: życia , obfitości i umierania, ale życie naszych praprzodków toczy się kołem to i koniec staje się początkiem. Ciemność mija, nadchodzi światło , światło gaśnie by znów po czasie śmierci odrodziło się życie. Taki jest cykl życia roślin , zwierząt i ludzi oraz wszystkich istot z tego i nie z tego świata . Każdej z trzech bogiń nasi przodkowie przypisywali władzę nad innymi ziołami. Dla Dziewanny była to dziewanna , bylica czy lubczyk, dla Mokosz , brzoza, len czy macierzanka , dla Marzanny głóg dwuszyjkowy , wrotycz lub jabłoń i jeszcze wiele innych . Każda z roślin do innych celów służyła boginiom i ludziom. Chroniły od złych uroków , pomagały przy porodach , leczyły , inne ułatwiały dobrym duchom przenikanie do świata ludzi , jeszcze inne przeciwnie ; złe duchy i demony odprawiały do ich świata. Druga z książek w zasadzie mówi o tym samym ; ziołach i roślinach leczniczych ale z nieco innej perspektywy . Tu rośliny dzielą się na czarowne służące do ochrony i leczenia , pomocne na co dzień- na przykład by pozyskać czyjeś względy , wiedźmie czyli te , którymi posługiwały się złe czarownice i wiedźmy ( bo to nie to samo; dopiero religia chrześcijańska wrzuciła je do jednego worka), jak lulek czarny z którego sporządzały trucizny i magiczne mikstury i mocarne czyli te o najpotężniejszych właściwościach, które ochraniały, brały na siebie choroby ludzi i trwały mimo trudności i złych warunków jak leszczyna , czosnek czy niepozorny nagietek .
Obie książki są pięknie ilustrowane rysunkami w stylu retro
,wykonanymi przez dwie malarki Martę Jamróz i Martę Sosenkę na potrzeby właśnie
tych książek. Malunki do złudzenia
przypominają ryciny ze starych zielników, obie książki są kolorowe ,cudnie wydane i oprawione , co zaraz pokażę na
zdjęciach. Autorka posługuje się też niezwykle pięknym a zarazem prostym
językiem przez co łatwo się czyta , ma
ogromną wiedzę o roślinach i najwyraźniej kocha wszystko co się z nimi wiąże.
Przytacza też wiele ciekawych legend i opowieści . Oprócz tego znajdziemy w
książkach również przepisy jak niektóre zioła stosować i na jakie dolegliwości
oraz taką wiedzę praktykującej zielarki ; czym się różni wywar od naparu na
przykład. Jeśli lubicie świat roślin i odrobinę magii polecam, nie będziecie
żałować . Obie książki są warte
poświęconego im czasu.
Widzę że mój komentarz zniknął. Szkoda. Ale udostępniam, bo może ktoś poszuka na prezent. Piękna ozdoba domowej biblioteczki. O tak dla miłośniczki tego rodzaju książek. Buziaki
OdpowiedzUsuń