Miałam wczoraj plany poszyć dziś zwierzaki , ale od rana nie chciałam hałasować maszyną do szycia, żeby się małżonek dobrze wyspał , a po obiedzie zwyczajnie mi się nie chciało. Za to sobie drzemkę ucięłam i to solidną , bo prawie dwu i półgodzinną . Trochę czytałam pisma wnętrzarskie , trochę oglądałam ulubione programy i nowy kanał o remontach , urządzaniu wnętrz i ogrodów i robieniu nowych rzeczy ze starych . Coś w sam raz dla mnie . Uwielbiam takie robótki. Nawet mężuś się wkręcił jak gość robił toaletkę ze starej walizki i lustro oprawiał w nieokorowaną deskę wyciętą z pnia drewna ( które zresztą wyszło bardzo efektownie) .I jak to mój mąż, oczywiście zauważył błędy w koncepcji . Tu muszę mu przyznać rację , bo żarówki zamontowane w toaletce z kartonowej walizki to dość ryzykowny temat. Żarówki mają to do siebie ,że wydzielają ciepło . Jeśli ktoś zapomniał by wyłączyć i zamknął taką walizkę , to pożar gotowy. Ale efekt końcowy okazał się ciekawy. I niedzielę mamy prawie z głowy. A nowy tydzień zapowiada się intensywnie . Dwa nowe, duże zlecenia , dokończenie aktualnego i pewnie jeszcze mnóstwo innych.
No i jeszcze obiecane fotki z wiosennym klimatem.
Pączki na gałązkach tylko czekają żeby się rozwinąć .
Przebiśniegi w pełnej krasie pod oknami szkoły muzycznej
Ja dziś w końcu znalazłam magnolie kwitnąca naturalnie. Taka praca na powietrzu to jednak ryzyko. U mnie lodowatej wiatr ale słońce grzeje do 19 stopni. A mnie się marzyly rękawiczki. Niedzielę miałaś jak trzeba. I odpoczelas i chlebek upiekłam
OdpowiedzUsuńDo naśladowania. Buziaki
No niby tak , ale mimo wszystko jako zdeklarowany pracuś takie lenistwo dało mi poczucie marnotrawstwa czasu.
Usuń