Naprawdę nie wiem. Zwiedziliśmy 6 zamków, 2 huty szkła, 1 pałac ,1 elektrownię wodną , 1 zabytkowy wiadukt kolejowy , 9 kościołów + kilka przypadkowo napotkanych po drodze w miejscach, gdzie nawet diabeł "dobranoc" nie powie , bo jeszcze tam nie trafił, odwiedziliśmy Kargula i Pawlaka, odnaleźliśmy Ogród Bajek Śląskich, przeszliśmy kompleks Riese , pracowaliśmy w kamieniołomach , odbyliśmy niezliczoną ilość pogawędek z tubylcami i przyjezdnymi , świętowaliśmy imieniny właściciela pensjonatu na zaproszenie jego i jego żony, w knajpce gdzie się stołowaliśmy zostaliśmy zaliczeni do grona "swoich" i na pożegnanie poczęstowani specjalną nalewką robioną przez dziadka właściciela i kelnera w jednej osobie , zaglądaliśmy w miejsca gdzie nie docierają żadne wycieczki ,wspinaliśmy się po stromych zboczach, by obejrzeć unikatowe formacje skalne , błądziliśmy ścieżką czarownic , oglądaliśmy widoki , które rzucają na kolana , przemierzyliśmy 1200km autem i pewnie ze setkę pieszo , zrobiliśmy mnóstwo zdjęć . Bez wątpienia ; Dolny Śląsk na równi z Kaszubami będzie naszym ulubionym regionem , zaraz po Wielkopolsce , bo wiadomo : to nasze miejsce do życia od kilku wieków ( mamy udokumentowane) , a to nie byle co. Mimo wszystko wróciliśmy nieco rozczarowani ; okazało się ,że Agatowe Lato jednak zostało odwołane , a liczyliśmy na udział w wystawie i jakieś nowe eksponaty do naszej kolekcji.
Napisanie o tym wszystkim będzie nie małym wyzwaniem i pewnie kilka wieczorów zajmie. Nie będę opisywać obiektów i ich historii , bo to powszechna wiedza i łatwo do niej dotrzeć. Napiszę o wrażeniach, a tych mam mnóstwo .
Dolnośląskie miasteczka ; co do nich mam mieszane uczucia . Bo z jednej strony są urocze ; pełne zabytków , starych domów i kamieniczek udekorowanych przecudnej urody detalami architektonicznymi ; wieżyczkami , werandami ,galeryjkami ,podcieniami , mniejszymi i większymi balkonami ; kutymi albo odlanymi z betonu , płaskorzeźbami z piaskowca ; szachulcowe , czasem ceglane , czasem kamienne , ozdobione kwiatami , czasem otoczone nie wielkimi ogródkami, czasem ukryte wśród ogromnych , starych drzew. Są zielone ale też kolorowe . Widać jednak ,że swoją świetność mają za sobą . Większość z nich się remontuje , ale zwykle tylko wokół rynku i może jeszcze kilka najbliższych uliczek. Jeśli opuścimy centrum ukaże się zupełnie inny obraz; już nie tak sielski i uroczy . Wiele domów , kościołów i dawnych dworków jest opuszczona i zapomniana , niektóre z nich wystawione na sprzedaż , po woli odchodzą do przeszłości. Tam jednak , gdzie zadbano o ich dobry stan techniczny , zrobiono to " z głową" . Witraże w kościołach zabezpieczono z zewnątrz siatkami , które uniemożliwiają ich uszkodzenie , fasady domów i kamienic poddano renowacjom i ładnie oświetlono , w sposób , który podnosi ich walory , zabezpieczono drzewka przed dewastacją , zadbano o miejską zieleń w postaci szpalerów drzew szybkorosnących , powstały mini-ogródki i skwerki , często z fontanną , działają miejskie toalety i nie brakuje koszy na śmieci ( pisze o takich prozaicznych drobiazgach , ale to ważne , bo nie wszędzie o tym myślą ) oraz tablice z informacjami o atrakcjach miejskich i ciekawych obiektach do obejrzenia . Lwówek Śląski, Bolków, Złotoryja, Bolesławiec , Lubań, Lubomierz, Karpacz, Świdnica i wreszcie miasto rodzinne Noblistki Wałbrzych .
W Bolesławcu , a właściwie kilka kilometrów za Bolesławcem mieliśmy kwaterę; pensjonat przerobiony ze starej kamienicy ; czysty , duży pokój z małżeńskim łóżkiem , toaletką i nie wielką sofą, oraz ogromnym telewizorem . Tv nie oglądaliśmy. Łazienka też spora i zadbana . Na przenocowania dla włóczykijów w sam raz, zwłaszcza ,że w cenie pokoju było śniadanie i to solidne oraz kawa i herbata bez limitów. Po wędrówkach i kolacji jechaliśmy na lody do Bolesławca . Siadywaliśmy na ławeczkach w pobliżu fontanny i obserwowaliśmy życie toczące się na rynku i podziwialiśmy kolorowe kamieniczki .
Lwówek Śląski obejrzeliśmy sobie dokładnie , zwiedziliśmy kościoły , obeszliśmy mury obronne i wieże , bo w Lwówku jest ich całkiem sporo . Bez powodzenia próbowaliśmy dowiedzieć się czegoś o "czarnej wieży" jak ją nazwaliśmy na swój użytek , a która do złudzenia przypomina wieżę gotyckiego kościoła z klasycznym gotyckim wejściem i kamiennym portalem nad nimi . A może kiedyś nim była? Tego nie wiemy , nie znaleźliśmy opisu na tablicach informacyjnych a na pytanie skierowane do tubylców słyszeliśmy "panie ja tam nie wiem , to wszystko niemieckie ." Hmmm...
Bolków w przeciwieństwie do Lwówka swojej imprezy nie odwołał . Castle Party się odbywało i tym razem spotkaliśmy paru ciekawie odzianych bywalców . Niestety pandemia ograniczyła rozmach tej imprezy . Zamknięto wiele sklepików i knajpek . Bywalcy się nie zmienili ; nadal przybyli tam by się bawić i po prostu ze sobą być i rozmawiać ; bez wgapiania się w ekrany smatfonów . Wielu z nich spotkaliśmy potem zwiedzających zabytki.
Złotoryja ; miasteczko równie urocze jak inne i nawet nieco bardziej odrestaurowane . Nie odchodziliśmy zbyt daleko od centrum ale dało się zauważyć ,że remonty jednak objęły większy obszar. Na zwiedzenie muzeum złota i drugie oddziału poświęconemu miastu nie udało nam się załapać , zamykają o 14.30. Jedynie weszliśmy do zabytkowego kościoła i to tu smiało mogę powiedzieć , że mieliśmy fart , bo zaraz po naszym wyjściu kościół zamknęli na 4 spusty. Za to zjedliśmy pyszny obiad, w ilości jak na kierowcę tira .
Lubomierz , który zagrał w filmie o Kargulu i Pawlaku okazał się najbardziej sennym z tych miasteczek . W trakcie ponad dwugodzinnej wizyty spotkaliśmy raptem 8 ludzi w tym obsługę restauracji i klozetową babcię oraz miejscowego menela siedzącego w cieniu ratusza. Miasteczko ładne i zadbane . Po części pewnie dlatego, że odbywa się tam festiwal filmow komediowych i co jakiś czas odwiedzają je gwiazdy filmowe. Muzeum mieści zarówno filmowe rekwizyty jak i przedmioty z epoki. I taka ciekawostka ; ulice są wybrukowane tak zwanymi :kocimi łbami" - nie asfaltowe ani z pozbruku. Wyglądają stylowo , ale do chodzenia takie sobie.
Lubań odwiedziliśmy , bo było po drodze . Miasto jest dość spore , ale oprócz rynku nie odnowione . dziwne to trochę , bo architekturę ma przepiękną i na pierwszy rzut oka widać , że niegdyś zamieszkiwali go bogaci ludzie. Jego świetność jednak minęła . Pokręciliśmy się chwilę po uliczkach, popodziwialiśmy detale i czas było ruszać w dalszą drogę. Oprócz kamieniczek i jednej baszty miasto nie oferuje więcej zabytków.
Karpacz ; uciekaliśmy z tamtego miasta czym prędzej. Tłok i hałas , brak miejsca do zaparkowania a ludzie oblędem w oczach biegali pomiedzy punktami gastronomicznymi . Zaniosło nas tam , w celu zwiedzenia kosciółka Wang , ale o tym później .
Przez Wałbrzych przejeżdżaliśmy tylko , w drodze do kompleksu Riese i zamku Książ. Miasto choć w strefie ekonomicznej , to z wyglądem przypomina minioną epokę . Takie szaro - bure . Kiedyś jednak tam wrócimy żeby zwiedzić je dokładniej i popodziwiać widoki , bo położone jest w pięknej okolicy.
Świdnica ; tu nie zwiedziliśmy nic poza Kościołem Pokoju . Właściwie tylko w tym celu tam pojechaliśmy , choć zabytków jest tam więcej . Było jednak już późno ; zwiedzanie Riese i Książa zajęło nam prawie cały dzień , a Kościół Pokoju udostępniony jest dla zwiedzających do 18.00. Zdążyliśmy . Opowiem o nim później . Zawsze to zabytek klasy zero wpisany na listę UNESCO więc nie można go było ominąć . Świdnica jako taka jest ciekawa architektonicznie . Niestety z racji późnej pory nie zdążyliśmy jej się przyjrzeć .
Tyle o miastach i miasteczkach . Zdjęcia pokażę w osobnym wpisie . Mam ich tyle, że wymagają uporządkowania i wybrania najciekawszych , a na to potrzebuję trochę czasu .
CDN.
Zabrzmiało super ciekawie. Zostanie Ci w pamięci ten urlop. I masz o czym opowiadać a ja będę czytać, bo kocham takie opowieści o własnych wrażeniacho z miejsc ciekawych. Nie encyklopedycznie, bo to wiadomo, jak chcesz to sama uzupełnisz wiedzę. Buziaki
OdpowiedzUsuńZostanie na pewno , zwłaszcza, że to pierwszy taki długi urlop od ponad 30 lat.
UsuńJakie nagromadzenie atrakcji! Najbardziej jednak brzmi dla mnie to:"zaglądaliśmy w miejsca gdzie nie docierają żadne wycieczki". Też tak lubię:) czekam z zainteresowaniem na zdjęcia.
OdpowiedzUsuńWkleję , ale na razie nie mogę się zdecydować które. Atrakcji faktycznie sporo i wiesz, cieszę się ,że spędziliśmy te parę dni w ten sposób. Komercja w kurortach to jednak nie dla nas.
UsuńAle wycieczka! I tyle zwiedziliście,aż zazdroszczę, ale pozytywnie! Zdjęć jestem bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńTak , krążyliśmy właściwie bez przerwy . Postaram sie jutro wrzucić kilka zdjęć
Usuń