Chyba mnie pogięło. Jak bym nie miała co robić . Kupiłam sobie kawałek materiału i postanowiłam uszyć bluzkę .Spodobał mi się - koronka w kolorze biskupim . Dawno nic w tym kolorze nie miałam . Maszynę mam , ostatnio nawet jej używam do drobnych napraw i obszywania obrusów , ale bluzka to już poważniejsza sprawa . Wykrój ściągnęłam z netu . Dobre 20 lat nic takiego nie robiłam . Najwyżej zmarnuję materiał, majątku nie kosztował , ale i tak byłoby szkoda..Mam też parę materiałów , które kiedyś kupiłam , bo mi się podobały i leżą . Może i z tego coś wysmyczę ... kiedyś .
Dziś luzik . Mężuś w pracy i pewnie prędko nie wróci . Kolejny raz grafik nam się do góry nogami wywrócił . Ktoś coś odwołał, ktoś inny przełożył , no i wyszło ,że znów musiałam wszytko przekładać. Tak poza tym ogarnęłam kilka spraw i wreszcie wyrejestrowałam auto - całe 8 dni mi zeszło zanim znalazłam czas żeby do wydziału komunikacji się udać.
Wczoraj pod wieczór przetrząsnęłam jedną szufladę . Na razie tylko ułożyłam , bez przeglądania i wyrzucania , ale dojdę i do tego.
.Laptop mężusia tymczasowo uratowany , ale matrycę będzie trzeba wymienić .
Jutro muszę ogarnąć chatę na przyjście księdza - dobrodzieja . W sobotę nie zdążę , bo zaczyna się o 10.00 więc tylko rano szybkie zakupy zaliczę.. Za to reszta soboty woooolnaaaa !
Za oknem piękna , idealna zima . Śniegu tyle żeby ładnie świat wyglądał i lekii mróz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz