świeże kupiłam dziś na targu. Poniosła mnie fantazja , 3 wielkie sztuki . Przed chwilą skończyłam toto oprawiać i skrobać . Wyjątkowo wredna robota . Ale na święta jak znalazł.. Ten problem mam już z głowy.
Przy okazji nabyłam też wiejskiego kurczaka na niedzielny rosołek. Rodzinkę zaproszę, niech mają frajdę . Im zresztą nie chodzi o rosołek tylko ten robiony, domowy makaron. A co tam , zrobię .
Gorzej z wpływem rosołku na moje odchudzanie . Na razie idzie mi nie źle , choć efektów specjalnie jeszcze nie widzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz