Zadzwonił dziś do mnie właściciel ośrodka w Bachorzu w celu uzgodnienia jakie pokoje dla kogo , śniadań i kolacji i tak w ogóle w celach organizacyjnych . Miło. Zamierzałam dzwonić do niego jutro lub w poniedziałek żeby potwierdzić rezerwację , a tu proszę; właściciel sam dzwoni.
Po woli będę się szykować do wyjazdu . Wiele mi nie trzeba , parę ciuchów , książka , kilka drobiazgów najpotrzebniejszych i kije do nordic walkingu. No i bajki dla dzieci.
Dostaliśmy zaproszenia na spotkanie sponsorów - imienne , osobne dla mężusia , osobne dla mnie. Nie wiem czy chcę iść . Raz na takim spotkaniu byłam , ale sport to męska sprawa ; kobiety były aż dwie a panowie trochę dziwnie na nas patrzyli. Zastanowię się jeszcze.
Oprócz tej naszej drużyny zasponsorowaliśmy ostatnio wiejski klub sportowy - co roku urządzają z okazji Dnia Dziecka festyn dla dzieci niepełnosprawnych . Już parę razy podrzucaliśmy im jakieś prezenty a tym razem dołożyliśmy się do gaży animatora . Nie za bardzo był czas żeby szukać prezentów. I całkiem świeża sprawa , bo dzisiejsza dołożyliśmy się do leczenia małej dziewczynki z okolicy . Nosi takie samo imię jak nasz wnuczka . Operacja ratująca jej życie kosztuje fortunę . Zdecydowaliśmy ,że pomożemy.
Wypadek , którego byliśmy świadkami w niedzielę miał ciąg dalszy . Jak napisano w naszym miejscowym tygodniku , kobiecie, która go spowodowała zatrzymano prawo jazdy i skierowano sprawę do sądu w celu ukarania. Musiało stać się z dziewczynami cos groźniejszego niż na to wyglądało . Inaczej skończyłoby się mandatem.
Jutro dzień porządkowy i w domu i w biurze. No i muszę jakieś smakołyki na średniowieczny piknik uszykować . No i czas by rowery odgruzować i się na jakąś przejażdżkę po okolicy wypuścić. .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz