Ale mi dziobek wyszczypało , mrozik w powietrzu wyraźnie się czuje. Wróciłam niedawno z kijkowego spaceru. Przyjemnie było po kilkudniowej przerwie . I wreszcie moje panie kijkowe ruszyły się z kanap .
Jak już zabrałam się za robótki to przestać nie mogę . Ledwie skończyłam narzutę , a już zaczęłam dziubać poduszki na swoją kanapę. Bez włóczki i igliczek wytrzymałam pół wieczoru.
Przeziębienie po woli mnie opuszcza . Kaszlę jeszcze ale głos odzyskałam i katar też już mi minął. Przelazło na małżonka.
Listopad w porównaniu z ubiegłym rokiem wypada średnio , jeśli chodzi o ilość zleceń.Spływ kasy też znów w zastoju. Obawiam się ,że kryzys w końcu i nas dopadnie i następny rok może być cięższy niż ten ale to przewidywałam już dwa lata temu. Nie ma się co martwić na zapas , przetrzymamy i tym razem.
Dobrze,że jutro już piątek .Ciężkawy mam ten tydzień , od komputera prawie nie wstaję , a poza tym jakoś zapału do pracy mi brak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz