Dzwonił dziś z samego rana gość od płotu. Chcieli wchodzić , ale ... musiałam przełożyć . Trzeba wyrwać kołki po starym płocie. Bez koparki się nie da , tyle betonu wlał poprzedni właściciel . A koparka nie podejdzie do kołków , najbliżej granicy , jeśli stanie tam płot. I jutro nowe zadanie ; załatwić szybko koparkę.
W pracy szaleństwo ( zdaje się ,że się powtarzam - ale tak to własnie wygląda) . Z biura wyszłam około 17.00. Jutro zapowiada się tak samo. Z kosztorysami trudno mi się wyrobić . Piszę po kilka dziennie , mniejszych lub większych . Poza tym dowiedzieliśmy się ,że niedawno zginął w wypadku pewien nasz klient , Włoch . Żona odsprzedała firmę i teraz zapowiada się mnóstwo zmian. Ciekawe jak się współpraca z nowym ułoży. Uczeń na razie się sprawuje nie źle. Chłopaki zabrali go dziś do klienta . Wrócił zadowolony.
W domu dziś spokojnie . Mężuś jeszcze w pracy . Ja się kręcę po domu i zajmuję drobiazgami . Podciągnęłam trochę szydełkowe ptaszysko, pudełko na herbatę też nabrało formy. Zostało mi polakierować i ozdobić sznureczkiem i muszelkami. Skrzynka wymaga więcej pracy, ale nie pali się , zrobię.
A poza tym nie specjalnie chce mi się zajmować w domu czymkolwiek . Za dużo się dzieje.
Za tydzień ostatnia wizyta u dietetyczki. Ciekawe jaki będzie efekt końcowy . Moja waga niczego nie chce pokazać , popsuła się . Najpierw myślałam ,że tylko bateria do wymiany , ale nie poskutkowało. Odmawia współpracy i już .
A może za dużo schudłaś i się buntuje! ;-)))))
OdpowiedzUsuń