Początek pierwszego z 4 najlepszych miesięcy w roku gdy idzie o sprawy zawodowe. Początek roku szkolnego dla naszych wnucząt i milionów dzieci w Polsce i nie tylko. Zawsze lubiłam początek roku szkolnego, przynajmniej wtedy gdy do szkół chodziłam. Te niezapisane jeszcze gładkie kartki w zeszytach, zapach nowych podręczników, ciekawość co w nich znajdziemy (choć przyznaję, że zanim szkoła ruszała , ja zawsze zdążyłam je zwykle przeczytać w całości jak książki a te od nielubianych przedmiotów przynajmniej przejrzeć),niektóre nowe przybory szkolne , ciekawość co kolejny rok przyniesie , jak potoczy się szkolna rzeczywistość … To wszystko wywoływało u mnie pewną ekscytację. Lubiłam te pierwsze dni w szkole. To mijało bardzo szybko, bo ilość zadań niestety czasem przytłaczała i powszedniała. Nie mniej sam moment początku był fajny. Dawne czasy … Nie powiem , nadal lubię coś zaczynać, coś organizować , tworzyć od nowa. To też mnie ekscytuje i pobudza do działania. Nie lubię rutyny i powtarzalności, choć trzeba i to przyjąć i realizować. Nie dało by się funkcjonować żyjąc tylko nieustającymi zmianami. Często jednak coś zmieniam przynajmniej w moim otoczeniu, najczęściej dekoracje w domu. Lubię to robić i czasem nawet uda mi się zaskoczyć pomysłem.
Tak poza tym cieszy mnie schyłek lata. Już za 21 dni jesień,
czas książek, muzyki , świec i pachnących herbatek. Nie ma nic przyjemniejszego
. A te kolory za oknem ! Ale ja lubię każdą jesień ,te szarą, zasnutą mgłami
też. Co nam przyniesie nowego? Jaki będzie jej początek? W kontekście tych
wszystkich „pożarów” na świecie – oby nic złego !
Tak mi się dziś zebrało…
A ze spraw przyziemnych to miałam dziś niebywałego farta !
Pojechaliśmy z małżonkiem na gpszok wywieźć działkowe śmieci i nadmiar badyli .
Ustawiliśmy się w kolejce za autem , wyrzuciłam kartony, małżonek wysypywał
badyle , odwracam się, patrzę a gość z auta przed nami targa do kontenera na odpady ceramiczne,
wielki , kamienny garnek do kiszenia kapusty – taką beczułkę . Nówkę , jeszcze
z naklejką. Decyzję podjęliśmy błyskawiczne „niech pan tego nie wywala proszę, ja to zagospodaruję„ powiedziałam i gość zamiast do kontenera wstawił mi do
bagażnika. No i mam! Wykorzystam albo jako wielką donicę, albo faktycznie,
doprowadzę do ładu i zacznę kisić w niej kapuchę. Gdybym się zdecydowała kupić
taką kamionkę w sklepie musiałabym położyć dobre 5 stówek. Na pewno dobrze mi
posłuży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz