Jak na poniedziałek to dzień dość spokojny . Myślałam ,że będzie gorzej . Oczywiście to co było w planach zostało zrobione , ale telefon się nie urywał i parę odkładanych tematów też ogarnęłam.
W domu też raczej spokojnie . Robotę mam zrobioną , a za szycie dziś już sie nie zabierałam . Docięłam tylko brakujące fragmenty plecaczka .
Skończyłam w niedzielę książkę . Tom II "Północnej Drogi" pod tytułem "Ja Jestem Halderd" . O ile tom pierwszy wydaje się śpiewny i delikatny , przywodzi na myśl opowieści przy ogniu , o tyle bohaterka drugiego pisze pamiętnik. Czyta się to jak konsekwentny i dokładny zapis kronikarza . Opowiada dzień po dniu swoje życie u boku , w gruncie rzeczy mało rozgarniętego męża. Dobrego wojownika i gospodarza , ale skupionego na swoich przyjemnościach i sprawach . Ich relacje małżeńskie pogarszają się z roku na rok , z jednej wyprawy wikinskiej na kolejną . Bohaterka podobnie jak Sigrun z pierwszego tomu , żyje od powrotu męża z wyprawy do kolejnego powrotu z kolejnej wyprawy , zarządza dworem i gospodarstwem i wychowuje 6 synów . I tu jest ciekawy wątek , bo trafia na miłość i ostatni z jej synów, dziecko ze nielegalnego związku przychodzi na świat w dniu śmierci męża . Odtąd zmienia się życie bohaterki i z gospodyni podporządkowanej mężowi i żyjącej w zamkniętym kręgu domu stopniowo wyrasta na przywódcę i polityka a jej plany sięgają korony dla syna .Mimo ,że nie porzuca wiary swoich przodków , sponsoruje nawet budowe kościoła . Splot okoliczności i przeznaczenie decydują jednak inaczej , świat okazuje się inny , synowie jeden po drugim giną w wojnach ,a wydawałoby się , że oddani ludzie zawodzą , tym samym upadają wielkie plany. O swoim końcu też decyduje sama , tak jak o całym swoim życiu. W tle snują się przepowiednie wieszczki , czary , klątwy ,tajemnicze wywary , snują się sagi skaldów sławiące wojowników na zmianę z opowieściami o nowym Bogu .
I już się nie mogę doczekać kiedy dopadnę do III tomu, którego bohaterem jest Einar - ukochany Halderd i ojciec jej ostatniego syna .
Rzeczywiście czarodziejskue klimaty w realistycznym ujęciu. Trzeci tom czeka pewnie. A trochę spokoju to też dobrze. :)*
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czeka , nie miałam czasu wypuścić się do empiku. Chyba znów zamówię w necie i odbiorę w salonie.
UsuńI jeszcze moja przyjaciółka Iwona Banach zamieściła na blogu recenzję. Tak mi się skojarzyło z Twoimi klimatami.
OdpowiedzUsuńhttp://iwonabanach.blogspot.com/2019/02/czarcie-sowa.html
:)**
Już zaglądam
Usuń