Praca jak praca . Miałam dziś chwilę luzu więc zrobiłam sobie zestawienia kosztów . Straszne kwoty mi wychodzą jak to wszystko się zsumuje .
Pogoda marna , niby to zima ale bez zimy, jakaś mżawka na zmianę z wiatrem.
W domu też nic specjalnego , zajęłam się dziś czytaniem "Polityki" . Bardzo ciekawy numer dzisiaj. Mężuś ściąga filmiki z bajką o Psim Patrolu. W sobotę mamy znów wnuczków na noclegu . Starszy świętuje w sobotę ósme urodziny . Postanowiliśmy urządzić mu je w Mac Donaldzie. Robią takie akcje . Zabierzemy też wnusię i poświętujemy wspólnie .Dziadek już tam uszykował zestaw lego-technic. Rodzice idą na zabawę organizowaną co roku przez szkołę , połączoną z loterią . Zbierają w ten sposób środki na szkolne potrzeby . Oczywiście babcia z dziadkiem przekazali kilka fantów na loterię; w tym roku skórzany portfel, piersiówkę ( kiedyś mężuś dostał z jakiejś okazji i tak sobie leżała zapomniana w szafie ) , kilka książek , które kupiliśmy od fundacji , którą od lat wspieramy jako firma i firmowe reklamówki - kubeczki. Dajemy coś co roku .
Od poniedziałku jestem na diecie . Postanowiłam powtórzyć odchudzanie . Przez te szaleństwa z budową firmy i remontem łazienek a na dodatek zimowe nic nie robienie przybyło mi kilogramów, już to widzę po ciuchach . Co najmniej z pięć muszę zrzucić , a jak uda mi się pociągnąć dłużej to tym lepiej.
Z tym odchudzaniem to ogólne. Ja też mam nadwyżki z zajadania stresu. A karnawał to czas zabawy w każdym wieku. :)**
OdpowiedzUsuńÓsme urodziny to nie takie hop, trzeba poświętować .
Usuń