po takiej ilości dni świątecznych to było nawet spokojnie . Zapewne z powodu siarczystego mrozu . No, bez przesady , bywały niższe temperatury , ale niech tam będzie,że te -12 to siarczysty mróz. Dzień minął na porządkowaniu i kończeniu spraw i ustalaniu priorytetów na najbliższe tygodnie . I dobrze , bo większego zapału do pracy nie miałam. Zarobiłam też pierwszą w tym raku kasę , w dodatku w gotówce.
A w domu zwykłe drobne , sprawy i wciąż porządki poświąteczne . Dorobiłam też tartą bułkę z wyschniętych resztek chleba . Jakoś nie umiem chleba wyrzucać . No i nie muszę pamiętać ,że mam kupić jak mi się kończy. Przełożyłam też na niższe półki grubszy sweter i dzianinową sukienkę. Nie wiem czy potrzebnie, bo długich mrozów nie przewidują prognozy , ale jutro sukienka się przyda.
Przeczytałam zapisek dzisiejszy i wniosek mam następujący : tak się właśnie pisze coś o niczym .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz