już się mrożą . Trafiło mi się ; były już oprawione. Kupiłam 9 sztuk,świeżutkich , takich niedużych , do pokrojenia na 3-4 dzwonka. Po pracy wszystko obrobiłam , oskrobałam niedoróbki , zapakowałam w torebki i do zamrażarki. A najważniejsze ,że zamiast trzech godzin , spędziłam w kuchni tylko godzinę licząc ze sprzątnięciem bałaganu. Dokupię jeszcze z dwa filety , bezpieczniej dla dzieciaków . Sandacz w zasadzie ości nie ma , ale zawsze może się jakiś odprysk trafić . Mogę świętować. Noooo, prawie . Kupiłam też susz owocowy , ale nie taki marketowy , tylko taki na starą modłę , suszony w piecu ogniowym . Owoce z takiego pieca mają więcej aromatu i taki charakterystyczny lekko dymny posmak. Kompot z takich owoców ma zupełnie inny smak.
Chyba muszę kupić sobie jakiś zimowy żakiet albo krótki płaszczyk . Ten , który mam sprzed dwóch lat zrobił mi się za szeroki. Niby nie tak dużo , ale nie przylega i dmucha mi zimnem z każdej strony. Długi płaszcz w ogóle za szeroki , ale mało go noszę więc na razie nie będę zmieniać .
Świąteczna atmosfera po woli opanowuje też miasto . Ronda obwieszone kaskadami z lampek , na miejskich latarniach pozawieszane gwiazdy, aniołki, gwiazdorki i inne , drzewa na skwerkach poowijane lampkami , wystawy zmieniają wystrój na zimowy ... Tych dekoracji będzie przybywać aż do świąt. Ostatnim elementem będzie ruchoma szopka na skwerku , koło muzeum .
Dziś ostatni dzień prac instalacyjnych w centrum logistycznym . Nareszcie . Od razu to wszystko rozliczamy . Zostanie nam jeszcze tylko wdrożenie , ale to poniekąd osobny temat.
Zamówiłam dziś firmowe kartki świąteczne - jakimś cudem udało mi się znaleźć czas na to, pomiędzy kolejnymi ofertami, odpisywaniem na meile i telefonami. Myślę ,że jutro dostanę pierwsze projekty do wyboru. Mam na głowie wciąż zestawy upominkowe , temat nie załatwiony niestety . Skończy się pewnie zakupami w miejscowych marketach .
Czyli Święta cała gęba, juz u Ciebie. A u mnie zero przygotowań. Zdążę :)
OdpowiedzUsuń