dzień jak każdy tyle, że pracy papierkowej miałyśmy dziś po uszy. Zrobiłam cztery oferty , synowa trzy ale większe , a małżonek wrócił od klienta przed dziewiętnastą. Dobrze idzie. Na działkę dziś nie dotarłam ale nic straconego. Podlejemy jutro a podobno i tak ma padać ( uwierzę jak zobaczę). Starsza młodzież zwiedza Spreewald i Drezno , a młodsza w piątek leci do Turcji. Paradoks , nam prawie emerytom zabrakło czasu na urlopowanie, urywaliśmy się w ciągu tych 38 lat prowadzenia firmy jedynie na krótkie wypady a teraz kiedy możemy już wyjechać na dłużej bo ma nas kto zastąpić i mamy środki nie mogę się ruszyć ze względu na matkę.
Politykę omijam szerokim łukiem , chociaż słabo mi idzie. Wróciłam do czytania zwłaszcza , że już wieczory dłuższe się robią . Mam mały stosik w zanadrzu . Tylko nie wiem czy stosik to własciwe określenie , bo trzy z nich to pliki , pozostałe dwie tradycyjne. Zaczęłam od trzeciej części "Mocy Korzeni" . Tom pt." Lot Jastrzębia". Wciąga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz