Ogłuchłam - jeszcze mi w uszach dudni . Doping był niesamowity, atmosfera niesamowita i mecz był niesamowity i bardzo wyrównany. Nasza drużyna jednak okazała się lepsza choć musieli się chłopaki postarać . W setach różnica 2-3 punktów. Na trybunach zapchanych do granic możliwości dominował kolor pomarańczowy , koszulki, flagi , szaliki, czapki itd. Sama wygrzebałam z szafy stary pomarańczowy szal i włożyłam go zamiast tego morskiego co noszę ostatnio .I naprawdę było parę tak fantastycznych momentów ,że miałam ochotę wstać i szalikiem pomachać . Siedzieliśmy z mężusiem na trybunie sponsorskiej obok burmistrza i menadżera drużyny , ławkę nad nami siedzieli dwaj główni sponsorzy tytularni ( znaczy ci co najwięcej kasy łożą na drużynę ; my jesteśmy tylko sponsorami wspierającymi ) , mecz transmitował kanał Orange Sport . Publiczność wyła, gwizdała, śpiewała ,klaskała , skakała trąbiła i biła w bębny . A podkład muzyczny do tego wszystkiego robił klawiszowiec z miejscowej szkoły Yamaha na jakimś klawiszowym syntyzatorze i elektronicznej perkusji jednocześnie. Naprawdę świetnie się bawiliśmy . Trzeba się częściej na te mecze wybierać. Zagorzałymi kibicami nie jesteśmy, ale jak swoi wygrywają... No i ta cała miejscowa sitwa . Nie da się ukryć, takie sponsorowanie ma przełożenie na kontrakty. Nijak się z tej bandy wypisać już nie można. To i pokazać się z nimi raz po raz nie zaszkodzi. No dobra, wiem jak to wygląda , ale taka jest niestety rzeczywistość biznesowa ." Jeśli wejdziesz między wrony" i tak dalej. Z tych samych powodów nie można nie iść na lokalne wybory i omijać miejskich imprez.
A poza tym ostatnie godziny świątecznego luziku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz