Chlebek , który wczoraj piekłam okazał się w typie grahama , czyli taki jak mam zalecony. Nie koniecznie musi być cebulowy , zamiast tego mogę wrzucić żurawinę , albo pestki słonecznika i inne ziarna ,albo zioła albo nic i też będzie dobry. Nie jest źle . Chyba będę go sobie piec częściej..
Kuchnię ożywia mi kwitnąca forsycja i żonkile , które kupiłam dziś w Biedronce.. Od razu w domu weselej.
Zaczęłam wczoraj czytać "Templariusza" . Na razie nie wiem co o tym myśleć , bo przeczytałam zaledwie kilka stron do poduszki..
Dobry kawałek muzyki
Powoli opanujesz to dietowanie. Czy Twój Ślubny ma jakąś specjalną diete, że nie będzie mu odpowiadało to, co Ty jesz teraz? Pytam, bo jak ja zrzucałam swoje sadełko, to nie bawiłam się w podwójne gotowanie i przyrządzanie posiłków. Mój jadł to, co ja i nawet był zadowolony!
OdpowiedzUsuńNiestety , niektóre rzeczy może jeść i będzie , na ryby nawet się ucieszył , ale poza tym muszę dla niego gotować osobno. Razowego makaronu raczej nie zdzierży
OdpowiedzUsuń