15.30 w biurze
Dość tej roboty na dzisiaj. Reszta może poczekać do poniedziałku. Normalnie byłabym w sobotę , ale jutro wolne. Z powodu kolędy .
Dzieci są przekochane , ale popołudnie
, noc i potem cały dzień z wnuczką , nawet taką grzeczną jak
nasza to dla dziadków wysiłek. Wnusia w domu potrafi pospać nawet
do południa, a u nas otwiera oczy o godzinie 6.00 i za nic nie da
sobie powiedzieć , że jeszcze nie musimy wstawać , albo,że ciemno
i jeszcze jest noc. Tak miała od zawsze. Chyba chce sobie w ten
sposób pobyt u dziadków przedłużyć .
W firmie kolejne zlecenia , a jeszcze
poprzednie nie zakończone, ale spokojnie, powoli, klienci już
zaczynają się przyzwyczajać ,że na nasze usługi trzeba trochę
poczekać. Sława zaczyna nas wyprzedzać. Zgłaszają się ludzie z
innych powiatów , gdzie praktycznie wcale się nie reklamujemy. Z
wszelkich form reklam najlepiej w naszym przypadku sprawdziła się
tak zwana „poczta pantoflowa” . Jedni polecają nas innym .
Po kolei ogarniam tematy zaległe i
papierologię biurową . Skąd się tyle tych papierzysk bierze? Ile
bym nie przegarnęła , zawsze znajdą się kolejne. Biurokracja nas
wessie i pochłonie . Taki będzie koniec naszej cywilizacji . Inków
zniszczył brak bieżącej wody i śmieci - według najnowszych
badań, Majów – konkwistadorzy , Rzym upadł z powodu
demoralizacji a my zginiemy przysypani papierami.
Dziś czeka mnie popołudnie latania na
miotle . Muszę trochę chatkę ogarnąć i przygotować na kolędę.
Nie, nie, specjalnych porządków z tej okazji nie planuję ( jak to
„drzewiej” bywało). Nie większe niż w każdą sobotę , ale
muszę zrobić je już dziś , bo jutro zdążę rano tylko na
zakupy.
Zima jakaś taka nie miła w tym roku.
Niby w końcu sypnęło trochę śniegiem i przymroziło, ale zaraz
temperatura poszła w górę i zrobiła się chlapa . Buty mam nowe ,
szczelne i ciepłe a i tak mam wrażenie,że przemoczone. Brrrr –
nie lubię takiej pogody.
21.50
No taaaak . Chatka ogarnięta - tak na niedzielę; nie przykładałam się jakoś szczególnie . Jutro po kolędzie i tak zresztą będzie bałagan , bo zamierzam rozebrać choinkę . Trochę mi jej szkoda, ale lampki padły i już się mocno sypie.
Uwinęłam się nie źle. Zakupy , sprzątanie, obiad ... Jutro wyskoczę tylko na zieleniak po owoce i warzywa i do sklepu po świeże bułeczki. i możemy czekać na księdza . Spodziewam się go wcześnie, ale z nimi nigdy nic nie wiadomo.
A poza tym , przymierzam się do eksperymentu kulinarnego . Kupiłam kaszę gryczaną nie prażoną , no i muszę coś z niej upitrasić . Prażonej nie lubi mój małżonek , a ja nie pamiętam już kiedy jadłam .Napiszę jutro co mi z tego wyszło.
30 marca giełda kamieni .
Przyszedł zamówiony elementarz i góralska chusta dla mojej synowej.
Witaj Haniu. Kasza gryczana nieprażona jest delikatniejsza w smaku. Ja od jakiegoś czasu kupuje kasze na targu na straganie, gdzie mają generalnie ziarna, maki i kasze w wielkich worach -chyba po 25 kg. I nawet kasza prażona jest delikatniejsza w samu niż ta kupowana w sklepie w paczkach.
OdpowiedzUsuńPolecam też kasze jaglaną.
Jaglaną raz po raz robię . Gryczaną , nieprażoną kupiłam po raz pierwszy . Długo jej nie było można dostać.
OdpowiedzUsuń