To znaczy świętuje głównie młodzież . Nas to jakoś nie przekonuje.
Pierwszy dzień według zaleceń dietetyczki , bez sensacji. Śniadanie zjadłam , wprawdzie, jeszcze nie jakieś bardzo obfite , poprzestałam na 1 bułce z konfiturą jeżynową własnej roboty i kawie zbożowej z mlekiem , ale do 11.00 - czyli pory drugiego śniadania nie zgłodniałam .Wypiłam tylko jedną kawę w biurze pomiędzy jednym a drugim śniadaniem. Na drugie też 1 bułka , z serkiem ziołowym i herbata . Do 14.00 czyli przekąski też nie zgłodniałam . Jako przekąska jogurt malinowy. . Trochę gorzej było do obiadu , bo wstąpiliśmy jeszcze do Lidla po zakupy . W sumie pora obiadu przesunęła mi się o pół godziny . Na obiad tagliatele z pieczarkami i mieszanka zielonych sałat z sosem z oliwką i przyprawami i 1 kostka czekolady na deser. I właściwie powinnam w tej chwili siadać do kolacji , ale mam przesuniętą godzinę więc zabiorę się za kolację jak skończę pisać. Nie było źle . Śniadanie wprawdzie jadłam "na siłę" , ale chyba się przyzwyczaję. Kawy też mi nie brakuje .
Poza tym nic szczególnego . Szalik dla misia - szalikowca się robi , prezent dla wnusia na 3 latka przygotowany . Będę miała zgryz z jedzeniem , bo imprezka w niedzielę a jak znam synową , to wyżerkę przygotuje nie lichą .
Na jutro żadnych wielkich planów poza ogarnięciem kuchni i czytaniem. ,"Gra w Kości " wciąga powoli ale głęboko .Nie sposób się oderwać .
To calkiem sporo zjadlas. Nie jest tak zle... trzymam dalej kciuki. :)
OdpowiedzUsuńMoja Koleżanka w czasie gdy była pod opieką deietetyczki, tez mówiła, że najadać się najada czasem wiecej, niż normalnie przed tym. Tak więc faktycznie to kwestia przeorganizowania nie tylko nawyków żywieniowych, ale i sposobu i jakości jedzenia!
OdpowiedzUsuńObiad super. Ja taki uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń