Właśnie ze zgrozą sobie uświadomiłam ,że to już styczeń i występ mojej wnusi już za 4 dni ! Nerwy mnie zjedzą . A mała wcale się tym nie przejmuje.
Poświąteczne porządki i robótki krawieckie zajęły mi czas do obiadu . To mi odpadło , bo miałam od wczoraj , dogotowałam tylko parę ziemniaków. Wyprasowałam też kilka mężusiowych koszul więc na jakiś tydzień mam z głowy. No i oczywiście wyskoczyłam rano na zakupy . Dziś tylko po pieczywo i owoce. Zmarzłam okrutnie . Rano spojrzałam na termometr i wydało mi się ,że jest 1 stopień na plusie . Ubrałam się jak zwykle w ostatnie dni ; jedna bluzka , płaszcz , szal , cienkie rękawiczki i kapelusz . Potwornie zmarzły mi ręce . Zastanawiałam się dlaczego jest tak zimno. Okazało się po powrocie do domu ; na termometrze było -9. Dzień piękny , słoneczny i jasny jak na tę porę roku ale temperatura jeszcze spadła i zerwał się wiatr. Po południu pojechaliśmy do M1 na zakupy . Po drodze zajrzeliśmy jeszcze na budowę . W samą porę żeby przełączyć butle , bo się wyczerpały i ustawić piec na nieco niższą temperaturę . Przy takim mrozie nie możemy za mocno grzać , żeby para z wysychającego tynku nie osiadała z powrotem na ścianach.
Na prezent wybrałam sobie perfumy Trussardi My scent ( cokolwiek to znaczy ) z delikatnym zapachem bzu w kompozycji . Podegustowaliśmy też kawę z ekspresu ,żeby było zabawnie takiego samego jak dostaliśmy na prezent gwiazdkowy , kupiłam dla dzieci książkę "Mały Książę " ( mój egzemplarz zaginął w mrokach dziejów i nie mogę go odnaleźć) bo bez "Małego Księcia" czytanie dzieciom nie może się liczyć . W każdy razie ja uważam ,że to jedna z najważniejszych dziecięcych książek jakie powstały , choć nie taka znów łatwa i przyjemna jak by się na pozór wydawało. Pokręciliśmy się też po media markcie w poszukiwaniu pralko - suszarki , którą sobie kiedyś upatrzyliśmy a na koniec jeszcze po spożywczym Carrefuorze i kilku stoiskach w pasażu i pojechaliśmy do domu . Po drodze wstapiliśmy jeszcze do ETC znów w poszukiwaniu pralko- suszarki , bo w M1 nie było ( wyprzedaże , wyprzedaże , po powierzchniach wystawieniczych chulają przeciągi ) . Tam była , ale właśnie zamykali sklep więc i tak zakupu nie zrobiliśmy . Zresztą się nie pali . Remont łazienki jak dobrze pójdzie dopiero za kilka miesięcy. Jutro ostatni dzień wolny. I dobrze , świętowanie psuje mi porządek rzeczy . Wolę jak wszystko idzie zwyczajnym trybem , łatwiej mi się wtedy organizować .
Hania prezent pachnie aż u mnie... tak tych ŚWIĄT DUŻO A PRZECIEŻ NIE KONIEC BO JESZCZE tRZECH kRÓLI I ZARAZ KOLEJNY WEEKEND. :)Przepraszam włączył mi się caps. :)***
OdpowiedzUsuńTak i na nieszczęście ktoś wymyślił ,że Trzech Króli wolne od pracy , choć całe lata to był normalny dzień
Usuń