Niestety tylko teoretycznie czyli tak na pół gwizdka. Rano i tak musiałam się w biurze pokazać , potem polecieć do matki. Po wczorajszej jeździe trochę jej minęło, co nie zmienia faktu, że i tak wydzwaniała od 6.15 rano. A poszło o zgubione klucze i wymianę zamka i zamknięte drzwi do dużego pokoju. Już myślałam , że się to źle skończy.
Dziś odpuściliśmy sobie działkę i wybraliśmy się na zakupy. Najpierw do ikei po różne drobiazgi potrzebne w działkowym domku. Sporo tego się nazbierało , bo i poduszki i półeczka, torebki strunowe, drewniane kopystki, słoiczki na przyprawy , otwieracz do butelek, tarka i do domu pachnąca świeczka. Narozrabiałam , bo udało mi się strącić z półki miseczkę i oczywiście potłuc. Przypadek - mijałam się z jakąś kobietą miedzy półkami i jakoś zawadziłam torebką . Przyznałam się oczywiście obsłudze ,ale panie nie kazały mi za to płacić, podziękowały jeszcze , że powiadomiliśmy o stłuczce. Mają to wkalkulowane, wypadki przy pracy się zdarzają. Miło. W ikei zjedliśmy obiad - klasycznego schabowego z zasmażaną kapustą - nie, nie - był upieczony i podany przez kucharza , nie do samodzielnego wykonania. Wzięliśmy sobie jeszcze deser w postaci owoców leśnych z sosem waniliowym i kawę. Pysznie i tanio , nawet bardzo bo zestaw obiadowy za 10zł . Załapaliśmy się na danie dnia. Mieliśmy w planach Factory w pobliskim Luboniu ale okazało się, że są jakieś objazdy, nie chciało nam się szukać nowej drogi, pojechaliśmy kawałek dalej do sklepu z modą włoską. Lubię ten sklep mimo, że tani nie jest. Za to jakości nie można niczego zarzucić. Mają zresztą mnóstwo markowych ciuchów - tych z górnych półek też. Ja tam przywiązana do znaczków nie jestem , mogą dla mnie nie istnieć , małżonek też , ale jakość to co innego. Presji nie było więc sobie po woli krążyliśmy pomiędzy półkami. Sporo było przecen posezonowych i już trochę nowości na jesień. Wybraliśmy dla małżonka trzy koszule, dwie z krótkim rękawem, jedną z długim i koszulkę sportową , dla siebie wybrałam dwa sweterki , jeden szmaragdowy , cienki , taki pod żakiety , drugi dłuższy i grubszy czarny z kolorowym nadrukiem w jesiennych kolorach. Sprawdzi się zimą. W drodze powrotnej zajrzeliśmy do leroy na dział ogródkowy oczywiscie, bo skoro jest drugi skalniak to roślinki potrzebne . No i są , dwie na skalniak, jedna zadarniająca , w miejsce gdzie nie wiele chce rosnąc oprócz zielska i jedna dla ozdoby wejścia do domku. Ta ostatni na razie malutka , ale jak wyrośnie to naprawdę będzie piękną ozdobą.
Jutro planujemy krótką wycieczkę do Torunia albo do Chełmna. To zresztą bardzo blisko. A co z tych planów wyjdzie ???
Dużo fajnych rzeczy wyczytałam. Mini urlop z piękną pogodą w tle. Korzystaj. Buziaki
OdpowiedzUsuń