sobota, 3 grudnia 2016
3.12.2016 Plan wykonany
Nie szła mi dziś robota . Jakoś nie szczególnie się czuję ale dałam radę . Chata ogarnięta , a do tego 131 pierogów z mięsem przygotowane . Pozostanie jutro to wszystko ugotować i podać . Jak znam życie to ani jeden nie zostanie . Od rana muszę obszyć firanki do saloniku , dziś nie miałam już na to czasu . A tak poza tym to padnięta jestem , napracowałam się . Na pierogi mam już patent : ciasto w moim super- robocie z pomocą haka do ciasta drożdżowego , a wałkowanie maszyną do makaronu a konkretnie wałkiem do lazanii . Potem pozostało już tylko nałożyć nadzienie i wyciąć pierogi, mam do tego takie sprytne narzędzie w kształcie grzybka . Nie źle szło , ale przy tej ilości i tak zeszły mi ponad dwie godziny. Po obiedzie jedziemy na degustację win.
Ach jak ja uwielbiam polskie pierogi. Nie te cienkie ravioli włoskie. Czytam na bieżąco. Buziaki
OdpowiedzUsuńPewnie ,że nasze polskie są nie do pobicia .
Usuń